Smarzowski wprawdzie Ameryki nie odkrył, wyważył jedynie otwarte drzwi. Zobrazował i przedstawił to, co jest tajemnicą poliszynela. Zahaczył w zasadzie o wszystkie głośne sprawy związane z KK w czasach IIIRP
Film jako taki, jest ciut lepszy niż średni. Nakręcony w stylu "Joba", bardziej jako zbiór anegdot i faktów medialnych, połączonych ledwie zarysowaną fabułą. Jest to bardziej film paradokumentalny niż fabularny.
Aktorstwo - mistrzostwo. Oglądanie wszystkich pierwszo i drugoplanowych postaci na ekranie, to prawdziwa uczta. I to jest w zasadzie najmocniejsza strona filmu.
Fun fact - fanatycy, aktakujący "Kler" jako film wręcz obrazoburczy, zachowują się dokładnie tak, jak to Smarzowski nakreślił w swoim filmie. Niestety, znając poziom zacietrzewienia obu stron konfliktu ideologicznego w Polsce - żadnej poważnej dyskusji z tego nie będzie. A szkoda.