Fajne, zabawne, jednakowoż... widać tu wyraźnie niedobór Dreamworks/Pixar: choć jest to na
podstawie książki, nie widać tu stopniowego rozwoju fabuły, lecz szalony ciąg pomysłów,
inspirowanych naprawdę niezłym towarem. Naukowe teksty i wyjaśnienia sypią się w takim
tempie, że gdyby nie ujęte w banalny żargon, nikt by się nie połapał co, dlaczego, jak - zatem
zostałoby tylko z kim - a już przed seansem wiadomo, że Flint z Sam :) Są jednak i dobre
strony, przede wszystkim humor i kombinaty w zakończeniu, które gwarantują oczekiwany
posmaczek. Czy godne polecenia? Fanom Dreamworks/Pixar raczej nie, ale jeśli komuś się
spodobały projekty typu "Jak ukraść księżyc" z pewnością nie będzie zawiedziony.