tez mnie ten moment nieco zdenerwowal, bo jak juz naiwnie pomyslalam ze moze Mavis sie wezmie za siebie to wszystko wzielo w leb..
wiec mysle ze sie nie zmienila, wlasnie po tej scenie i kolejnej.. Na pewno chciala, moze i moglaby gdyby sprobowala, bo w trakcie tej rozmowy stwierdza jak puste jest jej zycie, jak idiotycznie sie zachowuje i wie o tym gdzies pod skora ze zmierza w bezsensownym kierunku, mysle ze to jest jej moment prawdy - samej przed soba, i szkoda ze dzieli sie tym z nieodpowiednia osoba, bo zafascynowana nia rowiesniczka z zapyzialej dziury zaczyna odwodzic ja od tego pomyslu, twierdzac ze jest cudowna jaka jest, a Mavis bedac łasa na pochwały, bo i niepewna siebie po tych wydarzeniach w gruncie rzeczy, nagle stwierdza ze co tez ona o sobie opowiada, przeciez jest super swietna i dopiero zyjac na takim zadupiu jak Mercury miałaby przechlapane,
wiec wraca do siebie i swojego bezsensownego lifestyle i tyle... pewnie do nastepnego załamania i chwili prawdy..
smutne to ale jakie prawdziwe..
BTW film niezly, inny troche, nawet ciekawy biorac pod uwage lekkie kino ostatnimi czasy, i Theron w innej roli niz zwykle, zmanierowana, znudzona, denerwujaca, momentami smieszna, ale przede wszystkim wzbudzajaca wspolczucie
Mozna obejrzec

Wreszcie do niej dotarło, że Mercury nie jest wcale do bani i tu tez można być szczęśliwym.