Pierwszy raz w życiu miałem tak silne wrażenie, że film widziałem, gdy filmu nie widziałem. A pamięć do filmów mam dobrą... Kalka. Sztampa. Mały koncert kiczu. Włącznie z bezsensownymi przemowami na koniec . Albo po prostu "komedia romantyczna", która jest "komedią romantyczną". Fanom fast foodu filmowego zapewne będzie smakowało, zwłaszcza, że lokal czysty, obsługa miła, a hamburger dobrze podgrzany, ale jak ktoś liczy, że to coś więcej (nie wiem skąd mi się uroiło takie podejrzenie) to źle kalkulował :)