Uwielbiam Ryana, Emme i Steve'a... zarabisty film, ale właśnie to pokazuje w pełnym świetle kobiety...
Facet który co noc zalicza inną może być księciem z bajki, ale ten któremu zależy tylko na jednej to musi być pokazany jako wróg(przypominam kwestie "spałeś aż z 9?!"), mimo iż sama się przespała z innym i chciała rozwodu... a i tak wszystkie wzdychaja do Ryana