Pierwszy film w dorobku Elvisa w którym to na dodatek nie grał pierwszoplanowej roli. Cóż mogę rzec na temat tego filmu. Naprawdę bardzo fajny western to był i to z ciekawą historią. Bardzo dobrze zarysowano relacje między bohaterami przez co całą tą miłosną historię miło się śledziło i przy okazji można było w nią uwierzyć. A Elvis i jego piosenki były bardzo miłym dodatkiem.