Muszę przyznać, rzadko oglądam tego typu filmy, nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony zanim go obejrzałem. Zmusiłem się głównie ze względu na kraj powstania i ogólnie pozytywne komentarze.
Początek był dla mnie męką, jak tylko zobaczyłem Hiro po raz pierwszy to wyłączyłem. Z jakiejś przyczyny skojarzył mi się od razu z dragon ball z i innymi tego typu wytworami których nie znoszę. Powiedziałem sobie jednak, że przecierpię początek bo może później będzie lepiej. No i zaskoczenie, zdarzyło mi się to może drugi raz w życiu, ale przy Koizora łezka się w oku zakręciła.
Według mnie, film o wiele bardziej dojrzały i autentyczny niż większość w swoim gatunku. Tak jak Titanic z jakiegoś powodu wzbudza we mnie odruch wymiotny, tak ten film trafił do mnie jak mało który.