aż za bardzo. Praktycznie nie wiadomo na czym się skupić, bo i treści mówionej (zagmatwanej) jest trochę i podziwianie obrazów które zostały zarejestrowane których jest więcej. Rozdrabnianie włosa nie na czworo, a na miliardowo, albo i jeszcze więcej. Gdyby tak cały czas myśleć o upływającym czasie i śmierci i przemijaniu, to jestem pewien, że po jakimś czasie przeszłoby się przez próg wariatkowa z którego chyba by się już nigdy nie wyszło. Za filozoficzny dla zwykłego śmiertelnika, ale chociaż z ładnymi obrazami w tle które się cały czas przewijają.