Przez cały film najbardziej irytowała mnie Kristen Stewart, kompletnie drewniana i niepasująca do roli (Złota Malina w pełni zasłużona). Do tego fabuła, która w wielu momentach nie ma żadnego sensu, pep-talk Śnieżki, podczas którego czułam jedynie zażenowanie oraz równie żenująca i nieprzemyślana bitwa pod koniec filmu. Ostatnia scena tak jak ktoś już pisał, kompletnie bezpłciowa i jakby niepełna. Wszystko to ratują tylko świetna Charlize Theron i Chris Hemsworth. Zdecydowanie lepsza jest wydana w tym samym roku "Królewna Śnieżka" z Lily Collins i Julią Roberts. W "Królewnie Śnieżce i Łowcy" wyraźnie czegoś zabrakło, niemniej jest to dobry, niezbyt angażujący odmóżdżacz na luźny wieczór.