Pewnie w Europie mało kto ją widział, bo film był pisany pod lokalne potrzeby i zgodnie z aktualnymi prądami politycznymi w Państwie Środka, tak że ostatecznie chyba nie doczekał się dystrybucji poza Azją.

Z tego co pamiętam, opowiadał o bohaterskim oddziale elitarnych żołnierzy, którzy podczas pewnego historycznego konfliktu, gdzieś na drugim końcu świata, ryzykują życie dla ratowania ludności cywilnej spod buta jej ciemiężycieli.

Jako iż z chińskiej perspektywy akcja działa się na całkowitych rubieżach globu, to film - pomimo deklaratywnie historycznego charakteru - prezentuje nieco luźniejsze podejście do twardych faktów. Bardziej liczył się fajny, nieco egzotyczny z ich punktu widzenia setting, no i zarysowanie wyraźnego konfliktu: dobrych, jasnoskórych przedstawicieli dumnej cywilizacji, z - no cóż - rosyjsko-mongolskimi hordami. Jak napomknąłem już powyżej, do głosu doszły pewne typowo chińskie prądy intelektualne i poglądy. Otóż Chiny od dawna bardzo mocno rywalizują z Rosją, a poza tym, jako naród, są mimo wszystko niestety dość szowinistyczni. Co ciekawe, nawet w wewnętrznych stosunkach społecznych między samymi Chińczykami, dużą rolę wciąż odgrywa... odcień skóry, a jaki stosunek panuje do narodów ościennych, zwłaszcza tych nieco "ciemniej umaszczonych", nietrudno się domyślić. W świetle powyższego, łatwo więc zrozumieć, dlaczego tak romantyzowana jest jedna ze stron prezentowanego na ekranie konfliktu, mimo iż w rzeczywistości obie strony ostro rywalizowały w natężeniu draństwa i barbarzyństwa.

A kim byli ci pozytywni bohaterowie? O ile pamięć mnie nie myli, film traktował o rycerskich żołnierzach elitarnej dywizji Waffen-SS "Das Reich", bohatersko ruszających na ratunek uciskanym narodom wschodniej Europy.

Niestety, nie mogę sobie przypomnieć tytułu, a szkoda, bo myślę, że wszystkim którym podobała się "Królowa wojownik", podeszłaby i ta produkcja z Państwa Środka.