Facet morduje taksówkarza z zimną krwią, w dodatku bez wyraźnego motywu. Widać, że robi to z premedytacją, gdyż wcześniej obserwuje postój taksówek przez dłuży czas. Po co to robi? Ch*j wie. Nie jest to do końca wyjaśnione w tym filmie, można się tylko domyślać. Kara śmierci w tym wypadku jest bezdyskusyjna. Nie ma tu żadnych okoliczności łagodzących, w dodatku w pewnym sensie "zabija go dwa razy", gdyż ewidentnie jest przekonany, że taksówkarz już nie żyje po ciosach pałką w głowę (wtedy kiedy wypada mu sztuczna szczęka). Myślę, że w tym momencie sprawca jest w pewnym sensie przerażony swoim czynem. Sam mówi "o Jezu". Gdy jednak okazuje się, że tamten żyje, dobija go jakby nigdy nic, a mógłby przecież mu darować życie, pod wpływem wyrzutów sumienia sprzed kilku chwil. Myślę, że sprawca nie był do końca normalny, przecież kilka godzin wcześniej dla zabawy zrzucił kamień na jadące niżej samochody, wywołując tym samym poważny wypadek (być może ze skutkiem śmiertelnym).

Ogólnie nie jestem za karą śmierci, ale myślę, że są przypadki (tak jak ten), w którym kara ta powinna być wymierzona.