i co dostanie moc i co bedzie bedzie przechodzic to samo co elza ? zupsuli by tym caly film
Nie wiem po co Annie nowa moc. Według mnie nie ma potrzeby dawania jej mocy skoro i bez niej sobie radziła.
W serialu Once Upon A Time są przedstawione również postacie z Frozen i tam nawet w logiczny sposób wyjaśniają skąd moc u Elsy. Tylko ciekawe jak to się będzie miało do bajki ;)
Jest pewna teoria mówiąca, że Elsa jest tak naprawdę siostrą bliźniczkąRoszpunki. Rodzice Roszpunki mieli ją wysłać do rodziców Anny i Elsy aby ją chronić przed czarownica która porwała ich pierwszą córkę.
Jeśli chodzi o "Cafe Myszka", to nigdy nie traktowałam tego jako kanon, więc nikt nie zniszczył mi dzieciństwa ;)
Miałam na myśli taki właśnie niepowiązany, luźny crossover, nie mam nic przeciwko temu.
Kojarzę, że w tej wersji pierwotnej tak miało być. Nawet ścieżka dźwiękowa została nagarną pod tą wersję (wiele piosenek m.in. Life to Short), ale nigdy jej nie użyto bo zmieniono plany co do filmu. ;) Aczkolwiek w tej wersji Elsa miała mieć czarne włosy i być złą postacią.
Bo "wrodzona" to nie to samo co "dziedziczna".
Pewnie jakaś mutacja genetyczna w okresie płodowym spowodowała ekspresję genu odpowiedzialnego za powstawanie takiej mocy - a ponieważ mutacje z reguły są losowe i nieprzewidywalne, jest dzięki temu wysoce prawdopodobne, że Elsa jest jedną z bardzo niewielu ludzi, u których występuje ekspresja takiego genu. Stąd ani Anna, ani nikt inny w Arendelle (ani w państwach sąsiednich) takich mocy nie posiada.
:D :D
Ale swoją drogą, to mutacje genetyczne to nie tylko coś, co zmienia ludzi w superbohaterów ;) Zwykła plamka na oku też jest przykładem mutacji.
Serio kasztanowe włosy są dziełem mutacji a nie genów dopełniających (czy jakichś innych)? Nawet nie wiedziałam, a to całkiem fajna ciekawostka.
Ja rozumiem, że wy tak sobie tylko gdybacie, ale... genetyka w animacjach Disneya? Ludzie, c'mon :D Żadna mutacja nie byłaby w stanie dać Elsie takiej mocy :P W Spidermanach, czy innych tego typu filmach to ma sens... ale tutaj? Nie... niemożliwe. Takich zdolności normalnie nie jest w stanie posiąść nikt. Jak wytłumaczyć moce Elsy? Eeee... Magia? C'mon, ludzie, najprostsze rozwiązanie :D
Oczywiście to tylko moja opinia... nikomu nie zabraniam dyskusji... tylko tak się przyłączyłem ;) I przepraszam, jeśli była to tylko casualowa gadka :)
Anonim, to moja wersja dla ludzi, którzy w ogóle potrzebują jakiegokolwiek wyjaśnienia ;) Sama jestem zdania, że w baśniach ludzie po prostu tak mają i tyle, nie ma co drążyć tematu.
A swoją drogą, to Ty nawet nie wiesz jakie niezłe można teorie siać na temat bajek Disneya ;) Kiedyś ze współlokatorkami próbowałyśmy wymyślić jak najbardziej realne, medyczne uzasadnienia dla różnych nadprzyrodzonych rzeczy, które wydarzają się w bajkach - nie uwierzyłbyś co człowiek jest w stanie wymyślić. Polecam takie gdybanie, bo można naprawdę nieziemskie rzeczy stworzyć. Natomiast nie ogarniam dlaczego ludzie całkiem serio chcą usłyszeć skąd Elsa miała moc i zwykłe "wrodzona" im nie wystarczy (co przecież JEST już wytłumaczeniem).
Też chciałbym jakieś wytłumaczenie, i też wymyślam swoje własne odpowiedzi... Ale one jednak bardziej wpasowują się w konwencję Disneya. Ale przyznam, że sam kiedyś chciałem poznać sposób, w jaki działa moc Elsy... Bez skutku XD
Ej, masz coś do mojej teorii mutacji genetycznej? :P
Ja tam nigdy w to nie wnikałam. Po prostu - ma moc, to ma. Za dużo naczytałam się baśni i Harry'ego Pottera, żeby dziwić się na widok kogoś z mocami.
Dokładnie... Przez swoją postać i charakter udało jej się dokonać rzeczy większych, niż dokonała Elsa, i to bez mocy... Więc dodatkowe umiejętności tylko by ją zepsuły.
Włącznie ze mną ;D Oczywiście mam powody inne niż sukienka, o czym chyba już pisałem. Wdg mnie Elsa cierpiała więcej niż Anna... Ale nie zmienia to faktu, że to Anna zrobiła to, co trzeba było zrobić. Każda ma coś innego.
No bo cierpiała bardziej niż Anna. Ale takie całkowite pomijanie Anny jest bardzo niesprawiedliwe. No i jako młodsza siostra solidaryzuję się z Anną i jestem przeciwna porównywaniu i "wybieraniu" sobie którą siostrę lubi się bardziej, zamiast traktować je jako odrębne osoby :P (chyba sobie zaraz puszczę "More than just the spare" dla odtrutki).
Cóż, ulubionej postaci się nie wybiera... Nie ma się na to wpływu, jakie ma się gusta. Ale obie postacie kocham za co innego.
Całkiem fajna teoria na temat mocy Elsy.
https://www.youtube.com/watch?v=Lhf9dekzyq4
Szczerze lepiej żeby tego nie robili w wielu dobrych filmach czar niewiedzy i pięka teorii jest lepszy niż poznanie i zawód dla tego też uważam, że lepszym posunięciem jest dodanie jeszcze jednej osoby (najlepiej jakiegoś staruszka) z mocą która by pokierowała Elsą pokazała jej więcej aspektów jej mocy przy czym była by tajemnicza. Wielu też mówi o mocy Anny to jest na 90% nie możliwe aby ona była jak to ja nazywam "odmienioną". Według mnie część druga jeśli chce być dobrym filmem i co najważniejsze utrzymanym w starym duchu powinna znaleźć sobie antagonistę i znów mógłby być to ten starszy pan który no nie wiem jest dziadkiem Elsy i Anny lub ktoś inny. Po fazie wstępnej walka z jakąś zmianą (w pierwszej części było to ukazanie szerszemu gronu mocy Elsy). Film powinien kończyć się może nie walką ale udobruchaniem antagonisty.
Kończąc rozgadałem się i zamiast powiedzieć tylko o tym czemu nie powinno się mówić skąd się wzięły moce zacząłem mówić jak zrobić film.