Taki detal z mojej strony- na plakacie widzimy Szyca w pięknie skrojonym, modnym garniaku w pozie wskazującej dynamiczny bieg. James Bond normalnie. Dopiero co obejrzałem film i o ile nie przysnąłem to nie przypominam sobie żeby główny bohater choć raz miał na sobie garnitur i choć raz gdzieś biegł. Dziwne. Przywykłem, że na plakacie są jakieś stop-klatki wzięte z filmu.
Tutaj plakat w połączeniu z tytułem może sugerować, że to będzie thriller szpiegowski, a tak przecież nie jest. Co, zwykłe "robotnicze" ciuchy nie są trendy?
Wiem, czepiam się.
Nie czepiasz się, święta prawda. Okładka ma się nijak do filmu i robi mu krzywdę.
przyznam się szczerze, że nie zagłębiałem się w opis fabuły przed projekcją. Widząc plakat i kategorię Thriller , zacierałem rączki właśnie na właśnie film szpiegowski. cóż za nieprzyzwoity i lodowaty kubeł wody na gorącą głowę. abstrahując od tego bardzo nie przypadł mi do gustu.
ja właśnie też oglądałam film, i plakat nijak ma się do treści, ktoś tu coś zawalił z tym plakatem .
Jak bym chciała iść do kina i zobaczyła Szyca ubranego w bluzę a nie w garniak na plakacie by bym nawet wolała i nie sztuczne kreowanie , a film dobry i realizm.
To tak samo jak z rogalikiem 7Days. Na opakowaniu i w reklamie puszysty i z dużą ilością nadzienia czekoladowego - a w rzeczywistości w środku rozmiękczony kluchowaty gnieciuch z nutellowym kozim bobkiem w środku.
Dokładnie. Nie czytałem opisu przed obejrzeniem tego filmu i byłem nastawiony na thriller szpiegowski z tytułowym Kretem czyli jakimś tajniakiem. Ale film warto obejrzeć.
Piszesz, ' wiem, czepiam się', czym jakby bagatelizujesz swoje słowa. A czy nie masz poczucia, że był to celowy i chamski zabieg wyłudzania pieniędzy (o ile film widziałeś w kinie) ? Jestem bliski sformułowania postulatu, by każdy film reklamowany z użyciem takich tricków bojkotować, gdy tylko zostaną wykryte.
Ten plakat to jedna z najbardziej bezczelnych zagrywek marketingowców. Nie przypominam sobie w ostatnim czasie, by jakiś inny plakat w tak perfidny sposób wprowadzał w błąd. Czy żeby zachęcić ludzi do przyjścia na polski film, trzeba się już posiłkować chwytami poniżej pasa? Gdyby nie to, że w internecie udało mi się przeczytać recenzję i wiedziałem, że chodzi tu o temat esbeckich teczek, to byłbym święcie przekonany, że film dotyka tematyki szpiegowskiej w bondowskim stylu (uciekający Szyc w garniturze - takiej sceny nie ma nawet w filmie!). Porażka na całej linii, po raz kolejny człowiek się utwierdza w przekonaniu, że na plakaty należy patrzeć z przymrużeniem oka.
A co do samego filmu - całkiem przyzwoity biorąc pod uwagę zalewę chłamu w polskim kinie.