Fakt, że przez większość filmu chichotałem z idiotyzmów scenariusza (cały opiera się na tym, że główny amant -niby bohaterski żołnierz -to straszna łamaga, nie umiejąca powiedzieć, że się nie ożenił z główną bohaterką jej rodzinie -bardzo zmyślne, ale kiedy się to ciągnie przez 2 z 3 godzin filmu robi się irytujące) i żałosnego aktorstwa, ale chyba nie o to do końca twórcom chodziło. A końcówka z pożarkiem i sensacją pobiła absolutnie wszystko. Nie krytykuję Bollywood za ogół dokonań -przyznaję, że "Czasem słońce, czasem deszcz" było dobrym filmem (może nawet bardzo, pomimo kiczu wpisanego w konwencję), a "Gdyby jutra nie było" miało nawet kilka zaskakujących w kinie z konserwatywnego kraju elementów emancypacyjnych -i pomimo łzawej melodramatyczności dało się oglądać. Ale kiedy do tych filmów wkracza zakrojona na szerszą skalę akcja -robi się żałośnie (por. np. "Jestem przy Tobie"). Rozumiem, że to kino modne, ale chyba jednak nie powinno się go przyjmować bezkrytycznie. Jak dla mnie "Kroki w chmurach": 3/10.
Zgadzam się... "Kroki w chmurach" nie są filmem rewelacyjnym. A scenariusz czasami po prostu śmieszy. Trochę blado wypadła Aishwarya. Bollywood stać na więcej.
Faktycznie, cały film chichotałam jak głupia. Głównie z powodu tego, że główna bohaterka wypowiada tylko kilka sensownych kwestii, reszta rozpływa się we łzach. I te oczy, non stop kot ze shreka. Gdyby nie to, że leżałam, to bym chyba padła.
Cóż, aktorstwo w kinie indyjskim w ogóle, w Bollywoodzie w szczególności chyba-to dzieło zupełnie odmiennej tradycji, sięgającej paru tysięcy lat. To nam wydaje się nienaturalne, bo przywykliśmy do czegoś innego. "Kroki w chmurach" to dla mnie twór szalenie zabawny. Nawet jeżeli, delikatnie rzecz ujmując, nie jest to dzieło wybitne, to oglądałam kilka razy i zamierzam może jeszcze kiedyś. Dla sportu. No i można się bezczelnie pogapić na warkocz pani Rai. ^^
Moją ulubioną sceną jest ta, w której bohater próbuje zniechęcić bohaterkę do rzucania się z wysokiej skały i po mrożącej krew w żyłach szamotaninie spadają w dół oboje. Myślałam, że padnę ze śmiechu.
mi się ten film podobał.ash bardzo kiepska.piosenki zato bardzo mi się podobały a zwłaszcza 1 ,2.
To fakt, Ash wypadła kiepsko, w ogóle scenariusz to jakaś kompletna pomyłka. Sama już nie wiem, za co dałam 3/10.
Ludzie, czego wy wymagacie od Bollywood? Oni robią filmy dla ludzi, którzy chcą zobaczyć coś co odciągnie ich od ponurej rzeczywistości. Scenariusza można się czepiać, ale piosenki jak zwykle cudowne. I za piosenki 4/10. I co wy chcecie od "Jestem przy tobie"? To jest bardzo... ciekawy film, komedia na całego, szczególnie jak jednego dają w przyspieszonym, a drugiego w zwolnionym tempie xD
Niestety racja. Aishwarya osiągnęła dno swojej gry, a przecież potrafi czasami wykrzesać z siebie nieco więcej (np. "Duma i uprzedzenie). Fabuła wręcz idiotyczna, choć nawiązuje do "Spaceru w chmurach" z Keanu Reevesem, a ten film akurat lubię... Najbardziej mnie denerwowała głośna muzyka, wyjąca dosłownie cały czas i zagłuszająca dialogi.