zwłaszcza wersja reżyserska!!!!

a czym sie rózni normalna od reżyserskiej

więc albo mało widziałeś, albo masz spaczony gust. film przyzwoity, ale zapewne nie najlepszy w tak szerokim gatunku. może w pierwszej 40tce się zmieści.

Każdy ma inny gust ale film warty uwagi no i oczywiście świetny aktor grający główną rolę

no to kolego jak nie widziałeś nic lepszego to matrixa chociażby, polecam:) klasyka nieporównywalna do tej.

matrixa widzialem ale to ze jest lepszy to twoja opinia nie moja

matrix, avatar, obcy, łowca androidów, 12 małp, terminator 1 i 2, gwiezdne wojny 4,5,6, i kilka innych
wszystkie są lepsze, gl ze względu na poziom skomplikowania fabuły, ktora w riddicu, nie czarujmy sie, jest dośc plaska i niezbyt rozbudowana. Kroniki mają swoj urok, ale daleko im do w.w. To że matrix jest lepszy od riddica, to tylko twoja opinia. wszelkie rankingi i opinie znawców kina twierdzą co innego.
pozdr.

Może nie najlepszy sci-fi, bo ciężko porównywać Ridicka z Matrixem, ale jeśli chodzi o motyw z międzygalaktycznym bohaterem, innymi światami itp to u mnie te uniwersum stoi wysoko i na pewno podchodzi mi bardziej niż Gwiezdne Wojny, które jak dla mnie jest zbyt ugrzecznione, kolorowe, gdzie jest tylko dobro i zło i nic po środku ( to chyba jest najgorsze). Brakuje mi trochę takiego kina i mam wrażenie że wątek kosmicznych przygód został zepchnięty właśnie tylko do Gwiezdnych Wojen, jakby nic innego nie miało szans na dobry wynik finansowy. Ciekawy świat jest jeszcze w Battlestar Galactica, ale tak ciekawej postaci jak Riddick nigdzie sobie nie przypominam (ale nie obrażę się jak ktoś mi przypomni :)

1/10
To jest jakiś gmiot. aż mi szkoda Vin Diesla ze musial w takim czyms zagrać. Dziwie sie takiej wysokiej ocenie. Cały film sie nudzilem i w sumie czekalem az sie wkoncu skonczy bo nie ogladalem sam. Poracha !!!!

to może chłopcze nie wypowiadaj się jeśli nie wiesz czym jest predziwe sci-fi, bo moim zdaniem gwiezdne wojny to raczej fantasy niż sci-fi. A z matrixem nie ma co porównywać, bo to zupełnie inna kategoria sci-fi.. Dla mnie riddick to klasyka tego typu filmów.

Z tym Avaterem to "lekka" przesada, bliżej Kronikom do Avatara niż do np. Bladerunnera.
Tylko nie zrozumcie mnie opacznie - oglądnąłem Kroniki więcej razy niż dwa powyższe razem wzięte, to takie przyjemne kino - to co rozumiem jako "rozrywka".

...OK z tych co nie było:
Raport mniejszości,
Ja robot,
Brazil (klasyczne już motywy totalitarnego zniewolenia jednostki "dla dobra ogółu", wielokrotnie potem wykorzystywane - np. V-Vendetta, częściowo Raport mniejszości i Equilibrium),
Odyseja kosmiczna 2001 (czy z obecnego pokolenia ktoś jest w stanie to wytrzymać?? heh),
Mucha,
Mechaniczna Pomarańcza (podobnie jak Odyseja...),
Zakochany bez pamięci (fatalne tłumaczenie tytułu jak dla mnie, film re-we-la-cja tutaj Jim Carrey tutaj mnie zaskoczył bardzo pozytywnie),
Cube,
MadMax (klasyka choć nieco przybrudzona już patyną)
i może trochę mniej A.I., Equilibrium, Wyspa i Wodny Świat (z sentymentu do Costnera)...
a z naszych (czemu nie?? cudze chwalicie...) - Seksmisja, Kingsajz

A mi wcale matrix bardziej nie podchodzi. W sumie to w ogóle mi nie podchodzi. Kreacja Riddicka przemawia do mnie 10x bardziej niż jakakolwiek w Matrixie.

w koncu ktos mowi z sensem

Racja, takie celne argumenty panowie i panie - że nie sposób polemizować!

Kuź... napisałem się jak mały CHińczyk a wszechmocny Validator mnie olał, widać taka moja karma...

WIęc skrótem - to są gusta. A może trochę argumentów:
Matrix przeszedł do kultury masowej - mielismy wysyp "matriksowych" skoków, spowolnień akcji (widoczne potem w innych gatunkach filmowych a dalej w reklamach) - matriksowe okulary, komputery miały linie "Neo", powstała Neostrada (a nawet jej dzieci hehe) powiedzonka "być w matriksie" (=być w totalnym chaosie lub być kontrolowanym albo jedno i drugie) podążać za białym królikiem itd itp....

A Kroniki? Konia z rzędem temu kto wykaże choćby cień takiego wpływu na kulturę masową jaką wywarł Matrix.... Mimo że (i tutaj argumenty które - niestety - nie przeważyły!):
- nie miał tak przekonujących scen jak ta z ruskimi klawiszami (Kroniki)...
- ...ale za to mdławe nic nie wnoszące orgie (Matrix II scena zbiorowego seksu jako żywo przypominająca najaranych klabingowców),
- mimo że po I cz. Neo został niezniszczalny w II nagle jego zdolności zostały poważnie upośledzone podczas walki z "nowymi" agentami a wyjasnione zostało to po prostu "aaah... upgrades!" - to był już wierutny LOL, zaśmierdziało siłowym dorabianiem scenariusza do kolejnych odcinków na kilometr.... i faktycznie kolejne matrixy z legendy jaką była "jedynka" coraz bardziej zbliżają trylogię do ekhm.. Avatara i.... Kronik - ALE siląc się niejako na twierdzenie że "tu chodzi o coś więcej" i za to jestem skłonny - oczywiscie to moje zdanie - odebrać palmę jeśli nie pierwszeństwa to chocby tej świeżosci - oto mieliśmy dobry film (Matrix I) a powstał juz grubo ciosany "produkt" (Matrix II, a III to już kropka nad "i").

Matrix 1 film genialny, godny kultu. Matrix 2 - bardziej na kasę i fajne efekty nastawiony. Jakby nie patrzeć bardzo przyjemnie mi się go oglądało. Ciężko natomiast by po genialnej jedynce był on takim samym szokiem. Nie mogę się natomiast zgodzić odnośnie tego "upgrades" - Mi ta scena jak najbardziej przypadła do gustu. Wyobraź sobie jakby wyglądał M2 gdyby Neo hmm.. powiedzmy zabijał samym wzrokiem. (nie mówiąc już o tym że ładnie się uśmiałem w momencie gdy wypowiadał owe słówko). Jakby nie patrzeć i tak wyrósł z niego mały "bóg" więc pod tym aspektem uważam że nie ma się czego czepiać. (swoją drogą Smith też już pi****ił system i na bożka urósł.)
Matrix 3 - Co to jest M3? ....

Pozdrawiam

Najlepszy S-F to Obcy 2, Predator i Terminator 1 i 2. Riddick zamyka tę stawkę.

Z S-F zapomniałem jeszcze o Chłopakach na Ibizie :D

dla mnie lepsza byla seria "obcych" (poza przebudzeniem), ale patrząc na ostatnie lata to Riddick bez wątpienia ścisła czołówka.

to raczej film fantasy niż s-f, ale na pewno lepszy niż gwiezdne wojny, niezłe kino rozrywkowe a ponieważ kino powstało jako rozrywka dla prostego ludu muszę dać temu filmowi 10/10