Zamurowało mnie, jak w 91 minucie filmu żona głównego bohatera, którego zagrał Jeff Goldblum, krzyczy do mordercy: " You tiny little f...k!", co oznacza po prostu "Ty mała k...o". Polski lektor w tym momencie czyta: "Ty obrzezany pen i sie". Wygląda to komicznie, gdy na ratunek spieszy jej mężczyzna o semickiej urodzie :P
Scenografia jest kiepska, nie postarali się, ale fabuła wciąga. Dałam się porwać i nawet kibicowałam głównemu bohaterowi. Film przypominał swoim klimatem "Kruka".