I chyba najbardziej niedoceniony. Szkoda, że wtedy nie było jeszcze Oscarów dla filmów animowanych, choć przypuszczam, że dla Akademii mógłby się okazać zbyt ciężkostrawny.
"Nausicaa" hmm... wersja eksportowa jaką otrzymujemy, jest niestety ocenzurowana i to mnie głównie gryzło "Laputa podniebny zamek" Miyazaki buduje swoją markę, którą znakomicie uzupełnia "Mój sąsiad Totoro".
A potem mamy kina raczej skierowane do konkretnej grupy odbiorców: "Podniebna poczta Kiki" - głównie dla dziewczynek, "Szkarłatny pilot" głównie dla chłopców.
"Księżniczka Mononoke" jakoś nie wpisuje się w żaden z poprzedników. Kreska wyszła pięknie a malowniczość tutaj chyba osiągnęła szczyt ;d. To mnie zniewala w tym filmie. I ta fabuła, którą tak do końca trudno określić. Ci niejasni do końca bohaterowie.
"Ponyo" jeszcze nie oglądałem. W międzyczasie zrobię sobie jeszcze powtórkę ze "Spirited Away" i "Ruchomego zamku Hauru".
A co do wypowiedzi kolegi, który stwierdził, że na filmwebie powinien być osobny dział "anime" to się całkowicie zgadzam.
Tymczasem "Księżniczka Mononoke" dostaje ode mnie 10/10 bo rzadko która animacja mnie tak na łopatki rozwala.
Pozdrawiam!