Zakochany w potworach del Toro tworzy melancholijną, mroczną baśń osadzoną w niekoniecznie fantastycznym otoczeniu. "Kształt wody" to przepełniony eskapizmem hołd dla Złotej Ery Hollywood i filmów o potworach, w którym bohaterka ucieka z pozbawionego tolerancji świata aby przeżyć swój baśniowy romans, a Potwór z Czarnej Laguny w końcu otrzymuje swoją ukochaną. Szkoda tylko, że ta historia nie potrafi zaangażować, a całość wydaje się być jak zjedzona przez morskiego stwora wydmuszka od jajka – z zewnątrz apetyczna, ale w środku – niestety rozczarowująco pusta. Czy zasłużone te trzynaście nominacji... śmiem wątpić.
Cała recenzja: http://okiemfilmoholika.pl/filmy/ksztalt-wody-recenzja-filmu-2017/