Dzisiaj obejrzałem ten film. Dobry, ale nie powala. Ale chyba o to chodziło reżyserowi - są
momenty bardzo emocjonujące, zazwyczaj jest jednak spokojnie, reżyser pozostawił więc
dużą przestrzeń do obserwacji i wyrabiania własnej racjonalnej opinii.
Wg mnie film odbiega od innych o tematyce gejowskiej, przynajmniej tych, które
obejrzałem. Syn-gej jest podstawą akcji filmu, ale koncentruje się on na rodzicu, na tym
jak przechodzi ten proces konserwatywny rodzic. W filmie jest też dosyć dużo symboliki,
choć zaobserwowałem to dopiero w trakcie przemyśleń po obejrzeniu filmu. Film o
zakończeniu otwartym, można więc sobie dopisać dalszy rozwój wypadków.
Cieszę się z tego filmu, ma bardzo dobrą pointę - nienawiść, czy raczej głęboka frustracja
rodząca agresję, którą miał w sobie ojciec, ma niszczycielską moc. Lecz nie niszczy ona
tylko geja, niszczy ona przede wszystkim samego rodzica. I cieszę się, że ten temat
ugryziono od tej właśnie strony.