Najwyraźniej film załapał się do fali węgierskich filmów antykomunistycznych. Ten wyróżnia się tym, że jest odlotowo niesztampowy z intrygą zupełnie bez sensu, ładu i składu.
Ale niestety filmowi brakuje komediowego wyczucia czasu i niemiłosiernie przeciągają nawet znośne dowcipy. Niestety większość dowcipów jest zupełnie drewniana, głównie chodzi o to, że Breżniew był ukrytym gejem, podobnie jak i wielu innych w programach kosmicznych układu warszawskiego.
Na osłodę film zawiera dość sporo autentycznych radzieckich materiałów dokumentalnych z tamtego okresu, i to właśnie tych rzadko pokazywanych, sprzed lotu Gagarina.
Dla mnie tez słabiutki, choc uwielbiam rosyjskie klimaty i żarty z komunizmu. W podobnym klimacie, komedia komunistyczna, tyle ze nie o locie w kosmos, to "Towarzysz detektyw" zdecydowanie lepszy tytuł.