Mam ogromny problem z oceną tego obrazu. Jeśli oceniać go jako film fabularny - beznadziejny. Przede wszystkim tak płytkiej fabuły nie widziałem jeszcze nigdzie, to po prostu kolejne sceny z klubów, luźno ze sobą powiązane, główny wątek (który głównym okazuje się na końcu) spłycony do maksimum. Ale... dla mnie ten film to przede wszystkim paradokument o nocnym życiu Hong Kongu. I patrząc pod tym kątem, z perspektywy osoby interesującej się kluturą dalekiego wschodu, jego specyficznymi klimatami, smaczkami, film jest bardzo wartościowy. Fani Azji powinni go obejrzeć, zaś inni... niech włączą przy okazji jakiejś imprezki, niech leci w tle :-).
Niewątpliwą zaletą filmu jest niewyobrażalna ilość pięknych kobiet, które w nim się przewijają, można poczuć się jak na ścieżce zdrowia ;-).
W sumie daję 7.
W Sylwestra obejrzałem film drugi raz (bo idealnie się nadawał ;-)) i podwyższam ocenę na 8. Jeśli ktoś nigdy nie chodził do klubów, raczej nie znajdzie w tym filmie za wiele dla siebie. Jednak jeśli ktoś wie, o co chodzi, zachwyci się realizacją i tym, ile smaczków klubowania jest w tym filmie ukazanych. Zwłaszcza pierwsze 25 minut jest po prostu doskonałe! Aha, na dzisiaj film można zobaczyć z angielskimi napisami na yt :-). Można również znaleźć na asiancinematic.
Faktycznie fajny imprezowy klimat, plus mnostwo pieknych dziewczat (w tym niewymieniona na filmwebie Dada Chan!). Tylko o co chodzi z tymi ciaglymi najazdami policji?
Faktycznie ciekawe, może mają takie najazdy z szukaniem prochów? Niedługo się dowiem u źródła ;-)
Ok zasięgnąłem info u znajomej z HK. Faktycznie takie najazdy policji na kluby to normalka i podczas nich szukają ludzi z prochami oraz sprawdzają wiek (w HK wstęp do klubów jest od 21, chociaż podobno rzadko to sprawdzają i nie jest to specjalnie respektowane).