look at young leadbelly, bam-ba-lam, look at young leadbelly, bam-ba-lam.. kolejna typowa biografia, no tak, ale jakże mogłoby być inaczej jeśli po drugiej stronie kamery nie stanie w końcu jakiś milos forman..
jasne, też lubię parksa, ale w jego kategorii wolę na przykład jacka hilla albo najbardziej siermiężnego i chałupniczego z nich wszystkich melvina van peeblesa. poza tym nigdy nie rozumiałem fenomenu shafta..
No i ja to szanuję! Jack Hill jak najbardziej, jedyny minus, że jest białasem.... :) A tak w ogóle cieszy mnie, że są ludzie, którzy takie filmy i takich twórców znają i oglądają. Zatem - pozdrawiam kolegę!
no, skóra może i biała jak śmietana, ale dusza czarna jak klasyczna americana;) hill też stawia z nich wszystkich najbardziej na pierwiastek kobiecy, co zawsze i z wielką chęcią poprę - łechtaki górą, a zwisaki kanałami ogólnie! that damn good coffy rozwaliłaby rozmegalomanowanego wąsacza shafta brzuchacza w dwie minuty:) wyzdrowienia z odzdrowieniami dla ciebie!