Co mi się podobało: znakomite ujęcia "ciasnoty" drogi prowadzącej do tego miejsca, dużej różnicy wysokości, tego wielkiego baniaka, w którym topił się główny bohater, wpychania rury do gardła itp. Faktycznie budowały napięcie i mogły wywoływać zamierzony efekt. Dobra gra aktorska i warstwa muzyczna też na plus.
Co zdecydowanie mi się nie podobało: film bardzo długo się rozkręca i w zasadzie jesteśmy w drugiej połowie jesteśmy raczeni abstrakcyjnym rozwojem sytuacji. Do tego dochodzi niezniszczalny bohater, odwodniony i zakażony pasożytami (czy cokolwiek to jest), rzucony na schody z kilku metrów jest w stanie nadal chodzić. Do tego dochodzi fakt końcówki, która zmienia ten horror w komedię (notabene pół sali śmiało się do rozpuku i wcale im się nie dziwię).