Oglądając zwiastun mamy wrażenie, że czeka nas druga "Wyspa tajemnic" tak samo jak zaczynajac film. Początek klimatyczny, nieco mroczny zachęca nas do bacznego przyglądania się szczegółom i oglądania "z głową" gdyż cały czas mamy z tylu głowy, że to jeden z tych podchwytliwych i inteligentnych filmów wyprowadzających widzów w pole... Jak wiemy apetyt rośnie w miarę jedzenia a więc już po pierwszych dostrzeżonych szczegółach (jak zegarek który zatrzymał się na tej samej godzinie po wypadku jak gdy wszedł na recepcję albo słowom marki i figurce z baletnica) nakręcany się na niesamowitą fabułę i zakończenie a nasze oczekiwania rosną. Do połowy film ogląda się całkiem niezle... jednak gdy akcja powinna przyspieszyć i rozwinąć się zaskakuje nas mało zaskakującym zakończeniem a wątki na które czekaliśmy aż się rozwiną zostają bardzo słabo opowiedziane albo wcale.. końcówka lekko mnie zażenowała, głównie scena z panem doktorem.. zdejmujący twarz.. spodziewałam się więcej a dostałam że tak powiem kolejnego odgrzewanego mielonego.. tym porównaniem zakończę wypowiedź