Dawno nie widziałam filmu, który w drugiej połowie tak bardzo traci... a zakończenie zabija śmiechem (raczej wbrew intencjom twórców). Ale jednak dałam 7. Za klimat i fantastyczną scenografię. Film wizualnie jest naprawdę wyśmienity. Do tego Jason Isaacs czyli niezapomniany Lucjusz Malfoy w nowym, równie demonicznym wcieleniu
Realizmu nie. Prawdopodobieństwa tak. Absurd lubię u Becketta i Mrożka tudzież w komedii. W innych gatunkach nie.
ale w takim razie dlaczego ojciec się rozkładał, był takim żywym zombiakiem, a córa nie? wiadomo, że była od niego młodsza, no ale od tego 1912 r. ze zdjęcia (na którym wyglądała na kilka lat) minął z grubsza wiek. czy "lekarstwo" spowolniało jej rozwój w sensie fizycznym?
Bo córa nie ucierpiała w tym pierwszym pożarze, co go wieśniaki wznieciły, a ojciec się mocno nadwęglił. Na tej focie z epoki widać, że jest cały w bandażach. Tak że to nie tak, że był zombiakiem, tylko miał oparzenia 3-4 stopnia i dlatego zrekonstruował sobie skórę. W sumie cholera wie jak.
hm, w sumie ma to sens :)
a jak wytłumaczyć to, że przez ok. sto lat córka posunęła się w wieku tylko o kilka lat? na zdjęciu z początku XX w. wygląda na oko na 5-7 lat, gdy rozpoczyna się film ma ile, 15-16? czyli przez 100 lat postarzała się dziesięć razy wolniej niż normalny człowiek, nie o 100 a o 10 lat. że to niby ten "eliksir"? naciągane ;)
Tak, to ten eliksir magiczny z węgorzy. Oboje starzeli się na bardzo zwolnionych obrotach. Jak ją ten korposzczurek uwolnił i nie będzie już zażywać eliksiru, to czas pewnie upomni się o swoje. Czyli powinna się rozsypać w proch na dniach ;)
Ja z kolei miałabym pytanie, co się stało z tymi węgorzami, co je doktorek napuścił tą rurą do środka naszego głównego bohatera przez usta. Chyba z kilkanaście ich poleciało wtedy, o ile nie wiecej. To gdzie są? Mam rozumieć, że wyszły drugim końcem, że je strawił czy że stopniowo wyżerają mu wnętrzności? Nie pokazali :(
też niestety nie wiem, możemy tylko snuć teorie. stawiałabym na to, że to dlatego, że zostały wpuszczone do organizmu - z ciała wysączał się "eliksir". być może potem jakoś je odpompowano, no bo nie bardzo rozumiem, jak mógłby żyć z nimi w środku ;)
Ten film stawia tyle fascynujących pytań z zakresu anatomii człowieczej oraz węgorzej!
dokładnie! myślę, że nawet uczeni anatomowie czy zoolodzy nie umieliby na nie wszystkie znaleźć odpowiedzi ;)
Tylko nasz doktorek by umiał. Aż szkoda, że chłop tak marnie skończył i nie ma kto wytłumaczyć tych niezwykłych zjawisk. A także tego, jak mógł sobie tak długo beztrosko działać, on i jego świta, i nikt, ale to nikt nie upomniał się o żadnego kuracjusza, który jakoś nie wrócił z ośrodka - ani rodzina, ani współpracownicy, ani policja, ani skarbówka. Nikt. Przez 200 lat. IMO przy takim babolu to nawet węgorze bledną :)
Jeśli chodzi o "dobre" zakończenia, to polecam obejrzeć Wyspę Tajemnic - podobny klimat, oraz seriale: Legion i Black Mirror. Seriale ogólnie ostatnio w bardzo dobrej formie są, za to porządne filmy wychodzą z rzadka tylko... Ile bym dał za coś na miarę trylogii WP albo Matrixa...
Ten film w sumie pasuje do estetyki "Black mirror". Oczywiście czuć, że to produkcja kinowa, bo rozmach wizualny jest większy, niż wszystkie części serialu razem wzięte, ale już samej fabuły nie starcza na metraż, który jest absurdalnie długi;)
tak, ten film dużo czerpał z "wyspy" ale jednak zabrakło połączenia wątków w logiczną i uderzającą całosc. Z ostatnich filmów jakie widziałam z dobrym zakonczeniem to "Life" (sam film jest w porządku i nic poza tym, ale końcówka wymiata)
Napisałeś, że dawno nie widziałeś filmu, który w drugiej połowie tak bardzo traci. To obejrzyj sobie filmy "Autopsja Jane Doe" i "Pęknięcie". Pierwsza połowa tych filmów jest rewelacyjna, a potem nagle szybki zjazd w dół. Jakby zabrakło pomysłu, jak to dalej pociągnąć, a zakończenie banalne.
Ja właśnie nie wiem czemu ludzie aż tak przeżywają zakończenie Autopsji :) Wg mnie nie jest najgorsze. W przypadku Lekarstwa rzeczywiście jest okropne. Co do Pęknięcia, to o który film chodzi, ten z 2009 czy 2016? Pewnie ten o pływaczkach?
pierwsze 2 godziny- miodzio. reszta...nie dla mnie. brak logiki! wkurzyłam się aż ;-)
Ja tak jak wszyscy wyżej mam takie samo zdanie. Film przez prawie dwie godziny był genialny, potem jak już można było zacząć się domyślać ocb w tej całej historii obraz zaczął tracić, a zakończenie to już porażka po całości. Mimo wszystko warto obejrzeć, ze względu na świetny klimat.
No zakończenie pojechane. No i jeszcze ten przyjazd ziomków z firmy. I w ogóle wszystko się działo niby we współczesnym świecie a nawet nikt straży pożarnej nie zawiadomił
Zgadzam się, początek filmu ciekawy, intrygujący, wiele wątków bardzo tajemniczych, a później....
Po prostu nieporozumienie....zamiast fajerwerków, wielkiego wow, jest powolne spuszczanie powietrza i w efekcie zwykły flak....
Dobry film zamienia się w stos bzdur i kończy się chałą.....
Tak zepsuć....taki fajny klimat. Mrok, brud pod paznokciami, halucynacje z odwodnienia.
A później? Groteska i komedia. Główny bohater to Iron Man, a Hania ma niezniszczalny rower.
Ech....
Film super, trzymał w napięciu, klimat super, ale ta końcówka mnie zaskoczyła i .....jednak pradę mówiąc zniesmaczyła...
nie sposób się nie zgodzić, jednak podobnie jak autorka posta, film zaliczam do udanych. Film wywołuje to uczucie strachu i niepokoju.
Zgadzam się. Dawno nie widzialam filmu z tak fajnym potencjałem i tak dobrą pierwszą połową, a tak słabym zakończeniem... Szkoda.
To spojler. Po co mi wiedzieć że zakończenie jest nietypowe. Ze nic normalnie sie nie rozwiąże. Połowe zainteresowania mi psujesz
W pełni się zgadzam. Do prawie samego końca byłam jak zaczarowana i bardzo ciekawa, jak rozwiąże się cała akcja. Niestety końcówka sprawiła, że obniżam aż o dwa stopnie. Film cudowny ze względu na zdjęcia, wysnute wątki, ale końcówka nie jest ani śmieszna, ani straszna...jest po prostu żenująca. Tak jakby ktoś nie wiedział, co zrobić z tak dobrym tematem
Bzdury totalne, po prostu nie rozumiecie tego filmu a końcówka wręcz jest wisienką na torcie.
Dla mnie dopiero końcówka jest słaba. (Swoją drogą jak tak się zastanowię, to dużo jest filmów, które po około połowie stają się gorsze.. :/)
Jak ktoś gdzieś już ty napisał, wg mnie również, film byłby dużo lepszy gdyby okazał się bardziej realistyczny. Chodzi mi o 200 letniego barona z doklejaną twarzą. Niesmaczna była również scena z córką. Wiem, że są filmy o pedofilii czy kaźirodzwie, ale tam jest to głównym tematem filmu dlatego da się to "znieść". Tu ta wstawka była niepotrzebna i nie smaczna. Nie trzeba było tego pokazywać. Wystarczyłoby jedynie zasugerować.
Tak czy owak, najgłupszym momentem filmu, w mojej ocenie, było wrzucenie do wody faceta z gipsem! Ktoś gdzieś pisał, że gips był na spodniach. To chyba i tak nic w porównaniu z wodoodpornym gipsem ;)
Niemniej film jako całość oceniam bardzo dobrze. Przede wszystkim za klimat. Byłam pod wrażeniem całego ośrodka. Uwielbiam takie miejsca.
Wymieniłbym w szczególności 2 nonsensowne sceny w Lekarstwie na życie:
1. Przewiercenie zęba głównemu bohaterowi. Ta sekwencja wygląda mniej więcej następująco: Lockhart zostaje przyłapany na szpiegowaniu, potem jest torturowany w gabinecie dentystycznym, ucieka, by zostać ponownie wydany na pastwę prześladowców. Dlaczego Volmer poddaje go dentystycznej torturze, a potem nie ma żadnej walki, ani próby ucieczki u lokalnego konstabla? Tylko po to, aby było strasznie. To horror, więc jest i przerażająca scena, ale nie ma spójności w zachowaniu bohatera. Ten jak gdyby zapomina, że walczy o własne życie w wrogim mu otoczeniu. Młody finansista powraca do życia w zamku, jak gdyby zapominając o wymierzonej karze.
2. Wpompowanie zmutowanych pijawek do organizmu Lockharta. W trakcie tej sceny Volmer tłumaczy bohaterowi, że jego błędem 200 lat wcześniej było to, iż przymuszał ludzi siłą do oddawania swej "życiowej esencji", a teraz korzysta z ciał chętnych i zgodnych pacjentów. Mówi to, zmuszając bohatera do stania się ofiarą, co stanowi sprzeczność z jego słowami. Ale przede wszystkim - jak to możliwe, że pijawki nie zjadają bohatera od środka? Czyżby Lockhart dosłownie przetrawił śmiertelnego wroga? Poza tym, w ciągu dalszym mamy bohatera, który mówi Hannah, iż nikt nie chciałby opuścić tak wspaniałego miejsca. Po takich torturach, normalny człowiek starałby się stawiać tym większy opór, a tymczasem Lockhart potrzebuje "zebrania myśli" i symbolicznej figurki tancerki, żeby powrócić do zmysłów. Wniosek jest następujący: scena wpompowywania pijawek ma służyć przerażeniu widzów i nie ma wielkiego sensu w takiej postaci z fabularnego punktu widzenia.
Twórcy byli bardzo nieostrożni w korzystaniu z ponadnaturalnych zjawisk, to one psują wrażenie filmu. Dawny baron z powodzeniem przez 200 lat mieszka w tym samym miejscu, podszywając się pod różne osoby, a jego córka nie ma zupełnie świadomości upływających wieków. Jednocześnie z powodzeniem zatrudniają oni sztab pielęgniarek, sanitariuszy, lekarzy i wątek ich nieufności zupełnie nie występuje, jak gdyby byli bezrozumnymi maszynami. To jest trudna do przyjęcia fabuła, zbyt wiele nieoczywistych elementów jest przyjętych jako zasady świata przedstawionego.