to prawda, że 1 część jest najlepsza ale to nie oznacza, że pozostałe są słabe, ludzie, porównujecie te filmy z jakimiś arcydziełami filmowymi a nie o to tu przecież chodzi, listy do M to filmy, które miały być lekkie, mające wprowadzić w nastrój świąteczny, pozbawione wątków przemocy, niosący przesłania i takie właśnie są, nie rozumiem tej fali hejtu na te filmy bo tak trzeba to po imieniu nazwać czytając większość komentarzy, może Ci, którym te filmy przeszkadzają powinni zastanowić się czy przypadkiem z tymi osobami jest wszystko w porządku ?? Wiem, że dziś jest moda na krytykę wszystkiego co się da i wielu osobom nic się nie podoba, nie da się im dogodzić - wydaje się, że te typy po prostu tak mają i koniec. Jeśli się komuś nie film podoba to niech nie ogląda i nie obrzydza tego innym

Bez przesady z tym porównaniem do arcydzieła. Listy do M 1 był filmem lekkim, przyjemnym i nawet romantycznym, nawiązującym do świąt. W tej części klimat świat poza Karolakiem w stroju Mikołaja to: ułamek sekundy pokazana choinka, bałwan, szopka i koniec. Gadanie że są święta to żaden nastrój. Nawet reżyserowi pomyliło sie kto gdzie mieszka… Matka Karolaku w 4 mieszkała w bloku a tu w domku, Lucek był sąsiadem Szczepana i mieszkał w bloku a tu nagle w kamienicy, Szczepan tez mieszkał w bloku a nie w domku. Wszystko pochrzanione.
Moim zdaniem film słaby. W skali 1-10 daję 2

właśnie też mi się tak wydawało, że trochę im się pomieszało z mieszkaniami
słabo, że nawet tego nie mogli dopracować

Wczoraj akurat widziałem listy do M 4 i Szczepan wspominał swojej córce - że "tatuś kupi domek"

o tak, 1 była ciepła, wzruszająca, zabawna, świąteczna, a tu jakaś wścieklizna wylewa się przez ekran, oni się wiecznie kłócą i drą mordy, to ma być świąteczna atmosfera?!