Gdyby kogoś dziwiło światowe uznanie dla filmów Woody Allena to polecam obejrzec ten film.
Też w Nowym Jorku, też o neurotykach. Tylko w odróżnieniu od niego tutaj talentu nie ma nawet za centa. Zupełny brak zdolności, nawet małpowanie artystów tutaj nie wychdzi. A niby wszystko zrobione i zagrane poprawnie.
wczoraj próbowałam obejrzeć ten film, ale niestety wyłączyłam w połowie. Okropny film, a gra aktorska to jakieś wielkie nieporozumienie, zwłaszcza główna aktorka. Dla mnie ta panna to totalne drewno, grała jakby za karę, te jej miny ojejku, jakby zaraz miała (przepraszam za określenie) pawia puścić. Coś okropnego.
Ona nie była taka zła. Jest w USA taki kolokwializm: JAP - Jewish American Princess. Takie miny, zachowania, powiedzonka, etc. są na porządku dziennym w pewnych kręgach społecznych. Przypomina to trochę bajkę o księżniczce, która musiała spac na ziarnku grochu.
Natomiast zgodzę się, że nie wyglądało to na grę aktorską tylko na naturalne zachowanie tej pani aktorki. No ale scenariusz był taki słaby, że zapewne nawet bardzo dobra aktorka nie miała by się w tym filmie czym popisac.