młodziutkiej, rozbudzonej erotycznie dziewczynki, budzącej zainteresowanie seksualne dorosłych mężczyzn. I zastanawiam się, ile złego ten stereotyp zrobił w spostrzeganiu dziewczyn i kobiet. Przede wszystkim usprawiedliwia przynajmniej część zachowań mężczyzn, przedstawiając ich jako bezbronnych, rażonych piorunem, bezmózgich samców. Bo w dużej mierze są oni przecież ofiarami erotyzmu dziewczynek. I skutkiem tego stereotypu jest spostrzeganie kobiet jako tych, które sprowokowały "nieszczęsnego" (spojrzeniem, gestem, ubiorem i tysiącem innych drobiazgów).
Nie ukrywajmy, że są kobiety i dziewczynki, które stosują różne zachowania na tle erotycznym w celu uwiedzenia, osłabienia mężczyzny. Przecież byłoby to hipokryzją, twierdzić inaczej. Lolita z pewnością też była świadoma swojego uroku i swojej władzy nad Hubertem. Jednak nie ma tak, żeby jakiś symbol kogoś krzywdził. Sami pracujemy swoim zachowaniem na to, jak inni nas postrzegają
Nie przeczę, że są. Ale to nie zwalnia mężczyzn z myślenia, rozumnego podejmowania decyzji i ponoszenia odpowiedzialności za to, co robią.