PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=160559}

Los utracony

Sorstalanság
7,3 1 084
oceny
7,3 10 1 1084
Los utracony
powrót do forum filmu Los utracony

Co kilka minut gasł ekran, żeby mogła pojawić się nowa scena. Nie szło tego lepiej zmontować? Kompletnie wybijało z rytmu, tematu i odczuć (jak już jakieś się pojawiły).

Nie bójmy się używać trudnych określeń - proszę państwa, są dużo lepsze (jeśli mogę ta to określić) filmy o tematyce holokaustu. Ten nie jest konieczną pozycją.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Te zaciemniania ekranu to :blekaut.
Blekaut (ang. blackout ‘zaciemnienie’) 1. teatr. ściemnienie lub zgaszenie świateł na scenie rozdzielające poszczególne fragmenty przedstawienia, sztuki. 2. scenka dialogowa, satyryczna, pantomimiczna poprzedzona i zakończona wygaszeniem świateł w celu oddzielenia jej od innych.
W tamtych czasach /a film opowiada o tamtych czasach../często stosowana metoda.

jacpod

Nie zmienia to faktu, że (jak już wskazałam wcześniej), było to męczące.

Trudno określić ten obraz filmem stylizowanym na lata czterdzieste. Sposób filmowania, oświecenia planu i prowadzenia aktorów, a przede wszystkim ich wyraz i sposób prezencji, są całkiem nowoczesne. Gdyby stylistyka miała być zabiegiem celowym, to ekipa powinna pójść za ciosem.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Dla mnie nie było męczące.Ciekawość mnie rozpiera:skąd znasz się tak dobrze na sposobach filmowania,oświetlaniu planu i prowadzeniu aktorów by tak negatywnie to w tym filmie oceniać?Nie było moim zamiarem wstrzyniania polemiki,chciałem Ci tylko podpowiedzieć informację o blekaucie,bowiem dobrze jest wiedzieć jak nazywa się to co nas męczy.Skoro się jednak rozpisałem,to podzielę się taką uwagą:to jest konieczna pozycja o holokauście,z uwagi choćby na fakt,że chodzi o węgierskich Żydów/Węgry - sojusznik Hitlera!/,obóz w Buchenwaldzie i inn,wyswobodzenie przez Amerykanów,sytuacja po powrocie do domu itd.
Dobry porządny to film,oparty o powieść z nagrodą Nobla.Dodam,że po to właśnie reżyser ,by opowiedzieć o obozowym życiu jak najwięcej zastosował mikroscenki przedzielone blekautami.

jacpod

Pierwsza i zasadnicza rzecz, to fakt, iż pozycją konieczną jest powieść pana Kertésza, natomiast film nie posiada ani siły oddziaływania, ani wierności w tworzeniu obrazu obozów, ani niepokojących interpretacji, które wysuwają czytelnicy. Zatem film i książka - rozdzielamy, gdyż książka jest porządna (choć to w sumie nie jest dobre określenie), natomiast film nie.
Trochę kina widziałam, z różnych epok, z różnych państw. Może wykształcenia kierunkowego nie posiadam, ale jestem widzem. I jeśli twórcy obrazu stosują na mnie zabiegi, które nie przynoszą oczekiwanego rezultatu (wybacz, ale ten cały blackout nie skłonił mnie do refleksji nad poszczególnymi scenami, tylko coraz bardziej rozbijał rozumienie historii), to czuję się zlekceważona.

użytkownik usunięty
Budziol

Uważam, że jeśli ktoś nie zna książki, to niektóre sceny będą dla niego niezrozumiałe. Np walka o koc. Zabierano je tym, po których spodziewano się, że wkrótce umrą. Sens obozowych stójek. Wydaje mi się, ze sceny handlu są przeinaczone. Są sceny dodane. Czegoś takiego w książce nie am. I zmienia to sens. Odbiór postaci, sytuacji. Np majster nie przychodził po dzieci. Nikt naszemu bohaterowi jedzenia nie dawał, zwłaszcza kawałka mięsa. On mówił tylko(w książce), że jak ktoś miał szczęście trafił na kawałek rozgotowanego mięsa. Są i inne wymyślone sceny. Wymyślone, czyli takie, których nie ma w książce.

ocenił(a) film na 6

Ja książki nie czytałem, ale interesuję się historią więc wiem "o co biega", gorzej z ludźmi, którzy i książki nie czytali i z historią są na bakier

ocenił(a) film na 6
Budziol

Fakt, mnie też to denerwowało

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones