Staram się mimo wszystko nie podchodzić tak krytycznie do filmu (jak i również serialu).
Fakt, animacja jest zupełnie inna, zdecydowanie bardziej podoba mi się ta filmowa, z lat 90'. Mimo to, można ją przeboleć, widziałam dużo gorzej zanimowane filmy, chociaż z drugiej strony to jednak Disney, od niego można wymagać najlepszej jakości...
Do przełknięcia, choć absolutnie nie do porównania z klasykiem.
Co do postaci... oprócz znanych fanom serii, pojawiają się nowe. Dziwi mnie nieco oburzenie osób, które zarzucają twórcom brak uwzględnienia Kopy - jego postać nie jest kanoniczna, nie jest autorstwa Disneya (choć powstała za jego zgodą, wystarczy zgłębić temat).
Wydaje mi się, że akcja dzieje się w momencie, gdy Kiara jest starsza niż na początku drugiej części filmu (choćby przez różnice wzrostu na tle rodziców i poważniejszy charakter). Tylko, gdzie wcześniej był Kion? Wygląda, jakby był w jej wieku, dziwne więc jest, że nie ma o nim żadnej wzmianki w drugiej części, która przecież opisuje dzieciństwo i młodość Kiary. Z drugiej strony to logiczne, bo Lwia Straż powstała prawie 20 lat po premierze "Czasu Simby", ale takie drobne zgrzyty dość rażą.
Postać Kiona generalnie nie jest zła, widać w nim podobieństwo do Mufasy. Jest, jak na dziecko, obowiązkowy i traktuje swoje zadania poważnie, stara się też nie nadużywać mocy.
Natomiast reszta postaci jest dość bezbarwna. Ci jego różnogatunkowi znajomi jakoś mi nie pasują do koncepcji serii, ale pewnie o to chodziło, coś w stylu "każdy może być...". Strasznie irytujący jest ten miodożer.
A Kiarę zrobili jakąś zrzędliwą, nie przypomina tej z "Czasu Simby", choć może to przez domniemaną różnicę wieku.
U hien nierealistyczna jest hierarchia - przywódcą jest koleś-cwaniaczek, podczas gdy powszechnie wiadomo, że u tych zwierząt to panie noszą spodnie.
Piosenki są tragiczne, zupełnie nie do porównania z pięknymi klasykami z filmów, moje uszy zalały się rzewnie krwią.
Ogólnie, naciągany jest bardzo ten motyw mocy Kiona. Kompletnie mi nie pasuje do serii KL, i nie było o tym w ogóle wspomniane w jakimkolwiek filmie z tej serii. One trzymały względny realizm, czego o "Lwiej Straży" nie można niestety powiedzieć. Dla mnie to minus, to nie Avengers.
Serial wydaje się skierowany dla najmłodszych, ciężko powiedzieć, żeby był uniwersalny. Niestety. Można to było zrobić lepiej.