Dodam jeszcze, że po wpisaniu w Google "Jestem, nie musisz się drzeć - Mela -Gość Niedzielny" znajdziecie wywiad z Melą, opowieść o wątku religijnym, jak mógł sądzić, że jest wyklęty wraz z rodziną przez Boga, ale wiara jeszcze w nim wzmocniła się, że np.w drodze na biegun w rytm kroków modlił się na różańcu, a potem dowiedział się z wywiadu Kamińskiego, że i on idąc, modlił się.--Oto, nielubiany często wobec zalewu stereotypów, obraz wiary niecukierkowej, jako męskiej walki.

Jak dla mnie moze nie na 7, ale uwazam, ze calkiem interesujaca, a nawet wzruszajaca historia rodzinna, z tragicznymi momentami w tle i calkiem dobra gra aktorska. A tu wiekszosc na filmweb zawiedziona, bo myslala widocznie, ze rezyser pokaze jak Jasiek Mela sie wspina na biegun ze swoja proteza;-)

Też miałem wątpliwości co do oceny - myślałem nad "6". Do połowy roku 2015 dawałem wyższe oceny.

To jakiś żart? Film był tragiczny. Kiedy Topa i Walah jak najbardziej dali z siebie wszystko, tego samego nie mogę powiedzieć o Musiale - nawet sceny buntu były okropne. Niby się starał, ale jakoś tak nie przekonał mnie. No i jeszcze ta muzyka kompletnie nie pasująca do rodzaju filmu. Wszystko to razem sprawiło, że cała historia kompletnie mnie nie chwyciła za serce. Dopiero poczułam emocje, jak były pokazane urywki z prawdziwym Jasiem Melą - a to niezbyt dobrze świadczy o tym filmie.

Nie zgadzam się co do Musiała. Co do muzyki, muszę jeszcze raz posłuchać, ale raczej ufam sobie sprzed 3 lat, ale wtedy nie pisałem w pełni aprobatywnie o muzyce.

Ten "film" to kompletna tandeta, jak te wszystkie wysrywy TVN-u, typu "Nad życie", czy "Bokser". Dziwię się, że Topa brał udział w tym gównie :/