To, co mnie w tym filmie urzekło, to podjęcie tematu przyjaźni, a raczej jej braku. To nie miłość jest w filmie najważniejsza, brak tu romantyzmu, dlatego cudownie! Wreszcie jakiś film nie o miłości - chciałoby się rzec. Dlatego odniosłam się do tej produkcji z ogromną sympatią. Przekomiczne były sceny desperackiego odnajdywania starych znajomych, tego poszukiwania przyjaciela na siłę. I na końcu stwierdzenie wspólniczki głównego bohatera, że od razu wiedziała, że nie może mieć przyjaciela, jeżeli ot tak przyjął ten "głupi" (z założenia) zakład. Ten film daje do myślenia, i to niesamowicie. Poza tym strasznie fajnie gra ten główny aktor, widziałam już go w paru filmach, w każdym zagrał inaczej, dobrze.
PS Trochę ci "Milionerzy" wydali mi się zbyt banalni, ale ten telefon do przyjaciela jakoś wybronił końcówkę filmu - dzięki temu była może bardziej wymowna, przemawiająca... Nie wiem sama.
Ale ogólnie oceniam na 7/10.