Film mnie nie śmieszył i był raczej nudnawy. Widać, że co innego śmieszy współczesnego człowieka, a co innego bawiło ludzi 50 lat temu.
film przedstawia również ponadczasowy wymiar poczucia humory, ale do tego trzeba mieć albo więcej w głowie albo więcej w dowodzie a najlepiej i to i to :) Estetycznie film jest dopracowany do perfekcji. Jaques Tati to artysta osobny i nie można go porównywać do innych twórców - jest nad wyraz oryginalny i pomysłowy. "Mów Wujaszek" to kwintesencja jego stylu. Oglądam ten film raz na kilka lat - zawsze przy tym mam dobry ubaw.
Piszesz do gościa, że powinien mieć więcej w głowie bo wyraził swoją opinię w sposób dość grzeczny. Żal mi cie.
Ten film właśnie jest ponadczasowy, i to aż uderzająco. Samozmanipulowanie się przez człowieka tym, co posiada i tym, jak świat sobie organizuje, to idea nieprzemijająca, tu po mistrzowsku zrealizowana. A juz odchodząc od przesłania filmu, sięgając na poziom rzeczy drugorzędnych w tym filmie: dziwne jest to, że i dziś mamy kłopoty z tym samym, czyli z fotokomórkami czy z wszelką techniczną automatyzacją.
Ponadczasowy, owszem. Ale mało śmieszny. Przynajmniej mnie tego typu gagi nie śmieszą.
Aż tak niskiej oceny to bym nie dawała, sama idea warta docenienia ale generalnie film max 8/10. Wróciłam do niego po 20 może latach, jakoś tak. To co miałam w pamięci to świetnie ukazany świat przyszłości a la lata 50te, dużo humoru i specyficzny klimat... a okazało się że pamięć dość podkolorowała film w mojej głowie po tylu latach. Głównie mam zastrzeżenia do poziomu humoru w zabawnych scenach, na dzień dzisiejszy mnie aż one tak nie bawiły. Po drugie ogólnie film bardzo się wlekł, był zwyczajnie nudny i jak dla mnie zbyt często zmuszona byłam oglądać psy oddające mocz to tu, to tam...
Klimat film miał, scenografia, rekwizyty bdb- "świat przyszłości" świetnie ukazany choć "pamiętałam" go jeszcze lepiej.
Niemniej jednak za słaby humor i to jak się wlekł czułam duże rozczarowanie, może oczekiwałam zbyt wiele?
Podobnie miała się sprawa z filmem Przyjęcie z 1968r. do którego wróciłam po latach i okazało się że sceny na których do łez się dawniej śmiałam teraz jedynie powodują u mnie uśmiech na twarzy. Choć ogólnie ten z 68r. zabawniejszy.
Wniosek? Ludzie się z wiekiem zmieniają i humor w ich odczuciu też.