Trafiłem na film przypadkiem, więc byłem bez bagażu ocenotwórczego. Nawet wahałem się nad ósemką, gdzieś w połowie filmu.
Wady, jak na amerykańskie kino familijne nie są szczególnie rażące (a zdarzało mi się oglądać duuużo gorsze gnioty) - tak więc humoru gazowo-waginalnego i tak było względnie mało. Film był oczywiście przewidywalny, ale czego chcecie się spodziewać po kinie familijnym?
A teraz plusy - przyjemne animacje, kostiumy i potwory, scenografia zrobiona z wyobraźnią, zgrabna fabuła, aktorstwo znośne i pasujące do sytuacji. Świat śpiączki i wizje snów były imo fantastyczne.
7/10