W kulminacyjnych punktach druga odsłona MM będzie dla co swawolniejszych kobiet jak świadome zażycie pigułki astralnego gwałtu. Kiedy już ją połkną, zapomną o fabule i oddadzą się 'rezuerekcji', dostaną oczopląsu od widoku starannie wyrzeźbionych sześciopaków. Faceci, którzy do kina wybiorą się z sześciopakiem rzetelnie schłodzonego piwa, mogą pomiędzy pokazami striptizerów dojść... do dość zaskakujących wniosków: MMXXL to nie tylko orgia tańca. To kawał solidnego obyczajowego kina, które de facto stanowi tu ponad połowę filmu. Owszem, zdarzenia przebiegają tu wydeptaną ścieżką. Bohaterom -zarówno głównym, jak i tym spotykanym w drodze- nie sposób jednak odmówić wiarygodności. Nie brak skłaniających do myślenia dialogów oraz zwinnych jak ekipa 'niedobitków z Tampy' żartów sytuacyjnych. Wydźwięk całości wzmacnia przyjemny dla ucha soundtrack. Mnie tam nóżka chodziła.
Tylko nóżka.

Więcej na: https://www.facebook.com/pages/HomoWirtualni/521575844539106?ref=hl