Obejrzałem w napięciu, marszczyłem czoło ze zdenerwowania, uwielbiam takie kino. Z ostatnich,
które oglądałem ostatnio w emocjach zbliżony do znakomitego Wstydu i dobrego Słodkich snów.
Świetne zakończenie bo niejednoznaczne, mozna samemu się domyslać co dalej. Aktorzy
wywiązali się z zadań znakomicie. Z przedostatniego Sundance genialny był Do szpiku kości, teraz
ten. Przede wszystkim coś nowego, nietuzinkowy i nowe twarze na ekranie, a jeżeli już to
niezgrane.
Mnie też przykuł do ekranu - na całe pół godziny. Nudny, smęty a do tego na deser gwałty. Zdecydowanie nie jest to film przy którym można się zrelaksować w niedzielny wieczór. Może są ludzie, którzy lubią takie filmy ale ja zdecydowanie do nich nie należę. Zdecydowanie "nie moje kino".
Ten film nie musi podobać się wszystkim, taki gatunek, produkcja raczej niszowa. MNie podobał się za inność, rzeczywiście na niedzielny wieczór nie jest najlepszy, ale kto powiedział, że ma być lekko. Relaksacyjny to raczej masaż , seks, ksiązka, zakupy w hipermarkecie (jak się ma za co). Pozdrawiam.