Dobry film, który przyjemnie się oglądało. Dla mnie chyba nawet lepszy od "Poszukiwaczy". Różnorodni, choć stereotypowi bohaterowie. Jest bohaterski kapitan York, typowy pijaczek o wielkim sercu, piękna kobieta, siejący postrach wódz Indian oraz najciekawszy z nich posiadający wiele sprzeczności podpółkowink Thursday, który ostatecznie staje się najbardziej negatywną postacią w filmie co jest zaskakujące ponieważ gra go Henry Fonda. Jak w każdym filmie kręconym w Dolinie Monument Valley "Masakra Fortu Apache" ma piękne krajobrazy i zdjęcia. Szkoda tylko drobnych błędów montażowych które się zdarzają np. podczas pościgu za karawaną (karawana jedzie w lewo, a ścigający ją Indianie w prawo co stwarza wrażenie jakby jechali na siebie).