Jak sięgnę pamięcią to dużo jest takich filmów. Matka, która staje w obronie swojego dziecka, a jednocześnie musi rozliczyć się z własnym życiem pojawia się choćby w "Pozycji dziecka". W tym shorcie historia jest jednak dużo przystępniej opowiedziana. A przez to mniej ciekawie.
Tak na prawdę emocje i refleksje zostają zepchnięte przez scenariusz, w którym roi się od zaskoczeń (jak na 30 minutowy film). Przez to "Matka" przybiera kształt thrillera. Moim zdaniem w złą stronę to poszło. Motyw telefonu komórkowego, który staje się odpowiedzią na trudne pytania jest zwyczajnie słaby. A w zakończenie trudno uwierzyć.
Aktorsko ta etiuda broni się mocno. Co ciekawe, najjaśniej lśni tu Magdalena Czerwińska, a dopiero potem Stenka.
Reszta jest niestety średnia.
Niestety: widziałem na festiwalu Short Waves w kinie, więc zupełnie nic nie wiem o innych źródłach.
Kurczę, wielka szkoda, bo bardzo chciałam obejrzeć, ale dziękuję za odpowiedź :-)
Tak myślałam, że na razie krąży po festiwalach, ale może kiedyś będzie w TV czy coś.
Kompletnie się nie zgadzam. Etiuda zrealizowana bardzo oszczędnie, ale tym właśnie zyskuje. Nie jest opowiedziana "przystępnie", jak to określasz, choćby przez to, że bieg wydarzeń nie jest przedstawiony chronologicznie. Emocje i refleksje zepchnięte przez scenariusz? Bzdura. Stenka tytułową rolę odegrała świetnie i oddała uczucia matki i jej walkę z samą sobą, to się czuje. Bardzo dobrze, że reżyser nie podaje tego widzowi "na tacy", ale może niektórzy rzeczywiście wolą przerysowane melodramaty...A punktów zwrotnych jest dokładnie tyle, ile potrzeba.
Zasadnicze pytanie jakie muszę zadać to: jak mam odczytywać "niektórzy rzeczywiście wolą przerysowane melodramaty"? To jakaś próba zasugerowania iż jestem gorszym widzem na podstawie jednej niezgodnej opinii? Czy przerysowanym melodramat odwołuje się do wspomnianej "Pozycji dziecka"?