Dla fanów twórczości Polańskiego chciałoby się rzec: pozycja obowiązkowa, ale czy na pewno...? Film jakoś niespecjalnie przypadł mi do gustu, choć ma kilka ciekawych scen, jak np. ta z przypływem czy całkiem dobrą obsadę. Ponadto, jest to obraz bardzo niespójny; z jednej strony mamy kryminał, z drugiej z kolei farsę. Całość jednak wypada tak groteskowo, iż trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż na tym etapie swojej twórczości Polański bardziej jeszcze "bawił się gatunkami" niż tworzył obrazy, które - powstałe w późniejszym okresie - osiągnęły zarówno spektakularny sukces, jak i zapisały się w historii kina. Obejrzeć można, ale nic ponadto. Do mojej wyobraźni o wiele bardziej przemówił "Wstręt" z 1965 r., choć to zupełnie odmienne filmy.