Miałem już kontakt z filmem na początku 2012r. ale jak na moje ówczesne (nie)dorozwinięcie, męczył mnie okrutnie i nie jestem pewny czy wyłączyłem go po 10 czy 20 minutach. Niemniej jednak nie po raz pierwszy raz czuję respekt do filmu i wiem, że po tym seansie również coś cennego wyniosę.
Do filmu, jak i niektórych książek, trzeba (mi) odpowiedniego nastawienia, mam w kącie gdzieś schowany w mózgu ten film, a ten co jakiś czas powraca, ale potrzeba do niego trochę więcej dojrzałości a ta w końcu nadejdzie. Dziś będzie kolejna próba :D a po niej pewnie przyjdzie czas na Antychrysta.