PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547745}
6,9 81 525
ocen
6,9 10 1 81525
7,6 32
oceny krytyków
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

Od początku nie mogłam na "Melancholię" patrzeć jak na rzeczywisty, dosłowny koniec świata; tak odrealniony, surrealistyczny jest to film. Jest to koniec świata dla rodziny Claire, katastrofa nieuchronnej choroby (jak ktoś nie oglądał - niech nie czyta, spoiler)

Pierwsza część filmu pokazuje ostatnią próbę walki Justine z chorobą: pogrąża się w depresji wręcz katatonicznej i pali wszystkie mosty - rzuca pełną sukcesów pracę, zakochanego męża. Zaszywa się w domu siostry. To matka (świetna Rampling) jest "genetycznym źródłem" choroby, identycznie radzi sobie z jej atakami (gdy obie - matka i córka - zaszyły się w swoich wannach podczas przyjęcia ślubnego), ojciec też jest mocno niestabilny. Właściwie wiadomo, że Claire mając takich rodziców i siostrę jest razem z synem predysponowana do podobnie ciężkiej, klinicznej depresji.

Druga część, to moment ogarnięcia przez melancholię/depresję Claire i jej syna. Na początku mąż ostrzega przed siostrą, której choroba ma zły wpływ na Claire i dziecko. Jednak ona pielęgnuje Justine, która wraca do rzeczywistości dopiero w momencie gdy pojawia się na niebie Melancholia. Mąż podnosi na duchu rodzinę i zaklina katastrofę, ale widząc jej nieuchronność - wycofuje się (popełnia samobójstwo), przestaje należeć do świata sióstr. Justine obserwuje całą sytuację i wspiera siostrę i jej synka, pomaga zaakceptować nieuchronność katastrofy/choroby. Niemożliwość przejścia mostu dzielącego zamek od wsi to brak możliwości odwrotu - zamek staje się dla Justine enklawą w której się zamyka ze swoją depresją. Po śmierci Johna - to samo się dzieje z Claire. Nie ma już męża, który pozwalał jej wierzyć, że Melancholia nie nadejdzie; gdy odszedł - odeszła też możliwość przejścia do rzeczywistością poza zamkiem, który jest tu nierealnym światem choroby. "Magiczna jaskinia" Justine to zamknięcie się w sobie przed cierpieniem, które niesie ze sobą ciężka, kliniczna depresja. Uczy siostrę i dziecko jak ją zbudować.

Stąd pod koniec ten dziewiętnasty dołek na polu golfowym, bo druga część, część o Claire jest do cna metaforyczna. Część o Justine jest dla niej wstępem, realistycznym backgroundem.

Film rewelacyjnie zagrany. Miażdży swoim wręcz agresywnym, intensywnym przekazem (trochę mnie to zmęczyło, ale mimo wszystko nie umniejsza to mojego uznania dla filmu). Nie przepadam za von Trierem, ale "Melancholia" bardzo mi się spodobała.

ocenił(a) film na 9
pris

Doskonała interpretacja. Zgadzam się, podążałam właśnie tym tropem, jednak nie odgadłam znaczenia dziewiętnastego dołka, dzięki! Masz filmŁeb:)

ocenił(a) film na 9
pris

świetnie napisane!

ocenił(a) film na 9
pris

udana interpretacja, pomaga mi zrozumiec ten film, bo rzeczywiście jest on wręcz przepełniony symbolami... gdyby większość filmów porównać do książek to ten w 100% porównałbym do wierszy... pełen metafor, puent i symboli... zastanawiam się teraz tylko nad oceną bo chyba jeszcze nigdy nie miałem takiego problemu z ocenieniem filmu :)

ocenił(a) film na 9
pris

Ciekawa interpretacja, że 1 część jest jedynie backgroundem faktów części drugiej, która jest jedynie mataforą tego co się dzieje w głowie Claire. Ja bym się jednak z tym nie zgodził.

A co dołka dziewiętnastego, to jest tak, że pole golfowe jest synonimem luksusu, który jest bardziej psychiczny niż fizyczny, ze względu, że nikt praktycznie nie korzysta z tego pola, pole jedynie jest. Pole golfowe jest miejscem, w którym odbywa się świadomość bohaterów, dlatego Justine wychodzi i sika na Polu golfowym, dlatego też tam się dobywa scena stosunku między Timem a Justine. Jest to symbol luksusu a dołek dziewiętnasty symbolizuje nie uświadomioną część - stąd też pewien fragment w którym jedna z bohaterek stąpa po polu i w śladzie jej buta pokazują się robaki- Podobnie to pokazał ciekawie Lynch w Blue Velvet a zinterpretował Slavoj Żiżek w Zboczonej historii kina- moim zdaniem ma to symbolizować zepsucie i plugaość świata pod ładną powierzchnią

ocenił(a) film na 10
jokerchocolate

wydaje mi sie, że w tym przypadku robaki miały zwyczajnie pokazać, że i zwierzęta widzą, że coś jest nie tak. Konie uciekają, robale wyłażą z ziemi :)

ocenił(a) film na 9
malaisia

Nie no jasne też na to zwróciłem uwagę, ale jak można coś pod coś podciągnąć, żeby dodać wartości i co się trzyma w ciekawy sposób kupy to dlaczego tego nie robić.

ocenił(a) film na 10
jokerchocolate

Nie mówię że druga rzecz się dzieje w głowie Claire. Druga część z nadciągającą planetą Melancholią, która zniszczy cały świat, jest metaforą faktu zachorowania Claire i jej syna na ciężką depresję, ponieważ są genetycznie predysponowani. Nie "odbywa się" to w marzeniach Claire, jest tylko za pomocą pewnych symboli opowiedzianą poetycko historią choroby i jej nowego, niszczycielskiego porządku.
Czy naprawdę myślisz, że prawdziwa planeta (czy jakiekolwiek ciało niebieskie) która miałaby roznieść w drzazgi Ziemię i całe życie na niej zachowywałaby się w tak dziwny sposób jak Melancholia? Odchodzi, mija naszą planetę, wszyscy oddychają z ulga, by za kilka godzin wrócić i zniszczyć naszą cywilizację? Kometa pewnie może się tak dziwnie zachować, ale planeta kilkrotnie większa od Ziemi...? Tak z nagła zmienić tor przemieszczania się? Dla mnie to jest depresja, która przejawia się wahaniami nastrojów, polepszeniem by zaraz się pogorszyć.
Historia jest baśniowa, nierealna; dlatego moim zdaniem dla najpełniejszego odczytania znaczenia filmu trzeba ją traktować jako przypowieść.

ocenił(a) film na 9
pris

No dobra to źle odczytałem Twojego Posta. Choć na dobrą sprawę można było tak samo ten film zrozumieć, że druga część jest tylko odbiciem tego co się dzieje w głowie Claire, ale to taka interpretacja nie zwraca uwagi na wiele szczegółów.

Wątek z gwiazdami jest rzeczywiście interesujący jeżeli się nie bierze pod uwagę cech fizycznych tego zjawiska. Oczywiście planeta Melancholia symbolizuje depresję. W ostatecznym akcie zniszczenia ziemi można się dopatrzyć tego, że depresja ogarnia całą ziemie niszcząc wszystko na ziemi jak to było pokazane "całe życie", również formie dosyć prostej metafory.
Gwiazdy rzeczywiście symbolizują życie psychiczne, ale jak to ma się do tych kobiet z ziemi to nie dokońca zrozumiałem, ponieważ jest kilka faktów wskazujących na to, ze Antares jest gwiazdą Justine, a Melancholia jest symbolem depresji Justine, ale jest kilka scen, które mi to trochę mieszają i gdyby scena kiedy księżyc i Melancholia świecą obok siebie to byłoby mi łatwiej. Można napisać oczywiście, że to ujęcie nie jest ważne wobec interpretacji całego filmu, ale pomijanie szcegółów mi tak łatwo nie przychodzi. Gdyby nie ta scena to porównanie tych stanów do gwiazd rzucałoby się w oczy - z drugiej strony może księżyc jest symbolem synka Claire,, jako że księżyc kręci się wokół ziemi i również będzie pochłonięty przez Melancholię?
W filmie jest dużo więcej Metafor i smaków niż tylko motyw z gwiazdami

ocenił(a) film na 5
pris

Nie ująłbym tego lepiej.. jestem świeżo po, nie wiem czy na długo zostanie mi w pamięci ale był tak zręczny i mimo wszystko bardzo ciepły, że poddałem się mu w całości nie bacząc w ogóle na nierealne opcję tego typu zagłady..

użytkownik usunięty
pris

Męczący film ale na pewno ciekawy. Zgadzam się z Twoją interpretacją, szkoda tylko, że wiele osób nie rozumie tego filmu podobnie robiąc z Triera manipulanta i pseudofilozofa. Szkoda, bo ten film to ważny głos w pewnej sprawie, choć w formie, która może męczyć swoją poetycką wizją, dramatyzmem itp. Na pewno nie jest to film dla zwolenników konkretu.

Dla mnie ten film jest metaforą depresji. Opisem stanu psychicznego, do którego przyznał się w wywiadzie sam Trier. Wg mnie ciekawie (choć nie dobitnie jak zrobiłby to Kieślowski :) udało mu się oddać atmosferę, tego co dzieje się z osobą pogrążoną w depresji, początkowo zapatrzoną w nadchodzące gdzieś z zewnątrz iluzoryczne zagrożenie, które z czasem odbiera wole działania i chęć do życia, i staje się realne. A tu co gorsza dodatkowo porażające także innych członków rodziny.

Oczywiście film Triera nie jest wyraźnym manifestem walki z melancholią (czyt. depresją) ale przewrotnie poprzez dobitne (momentami dusiłem się i nużyłem podczas seansu) ukazanie pogrążenia bohaterów potwierdza, że nie ma sensu zawieszanie swoich myśli na przyszłości czy przeszłości. Trzeba żyć teraźniejszością nie patrząc przesadnie na zbliżające się zagrożenia, których i tak nie unikniemy. Które są mówiąc trochę grafomańsko, częścią logiki wszechświata.

Film smutny, nie dający nadziei, bardzo osobisty biorąc pod uwagę publiczne wyznania Triera. Osobiście wolę historie odważniejsze, śmielsze, mniej depresyjne. Ale Trierowi nie można odmówić poruszenia problemu, który istnieje. Pozdrawiam

Nie zagłębiałbym się w szczegółowe interpretacje symboli. Moim zdaniem kluczowe jest tutaj ogólne wrażenie zmysłowe. Melancholia (czyt. depresja) to dla umysłu niekończący się koniec świata i towarzyszące temu całe spektrum stanów lękowych. Tęsknota za światem i niewyobrażalny żal wyciskający łzy. Narastające i słabnące na przemian uczucie lęku wiszącego jakby z tyłu głowy, powodujące odrętwienie i niemożność podjęcia decyzji. Świadomość ograniczenia niewidzialnym murem wciąż zacieśniającym przestrzeń, wywołującym wrażenie klaustrofobii i duszności. Paniczny lęk przed poznaniem czegokolwiek. To wszystko metaforycznie opowiada Von Trier. Reżyser nie zapomniał pokazać, że depresja przy całym złu jakie niesie, to także osobliwe, niezwykle głębokie i intensywne odczuwanie piękna otaczającej rzeczywistości.

Dla osób po chorobie skojarzenie symboli jest oczywiste, natomiast Ci, którzy mieli szczęście jej nie zaznać mają okazję na chwilę wejść w melancholijny świat. Polecam szczególnie ludziom, którzy nie przyjmują do wiadomości, że depresja to ciężkie schorzenie, bez leczenia prowadzące najczęściej do śmierci.

Film oceniam na 9

pris

"Od początku nie mogłam na "Melancholię" patrzeć jak na rzeczywisty, dosłowny koniec świat"
Baa jeśli planeta "Melancholia" metaforą by nie była,to obraz ten wywołał by naturalną depresję u odbiorcy .Interpretacja metaforyczna była by zatem psychologicznym mechanizmem obronnym .Potrafię wyobrazić sobie i inne ,człowiek mający zaufanie do nauki starał by się określić prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jak w filmie na gruncie dostępnych faktów i statystyki. (słusznie z resztą) Biorąc zaś pod uwagę iż prawdopodobnie ziemia tylko raz w swojej historii zderzyła się z obiektem o masie planetarnej ,znalazłby w tym fakcie ukojenie .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones