PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547745}
6,9 81 524
oceny
6,9 10 1 81524
7,6 32
oceny krytyków
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

Lars, dobry Lars, tutaj w jakże dobrej formie. Piękne zdjęcia, ciekawy scenariusz, ale teraz trochę o siostrach, Justine - młoda, śliczna ,piękny ślub, kochający mąż obok - czego chcieć więcej, prawda ?. Depresja to taki rak, który skutecznie zżera twoje wnętrze, że nie cieszy cię już nic, a szczęście widziane przez pryzmat oczu innych ludzi, nie jest już tak cenną wartością i przestaje już być istotne.Mówi do swojej matki iż zaczyna się bać, na co jej odpowiada iż" bojaźń odczuwaja wszyscy", w Justine rozwija się strach dotyczący beznadziejności jej istnienia. Justine zaczyna męczyć życie, bliscy i ona sama, jedyna rzecz , która skupia jej uwagę i jej fascynację - to ta asteroida, która się zbliża. Wygląda ona w tym filmie jak najbardziej nieszczęśliwa panna młoda pod słońcem. Claire - to ona już bardziej matkuje Justine, niż ich rodzona matka, dystyngowana, elegancka, ale w niej też rodzi się strach, strach o tym że straci życie, że nie zobaczy już syna i męża. Obie w obliczu katastrofy reagują inaczej, pierwsza jest spokojna druga rozdygotana. Nic ich nie uchroni.

W obliczu takiego zdarzenia, którą z sióstr byłbyś ty ? czy przyjałbyś to z nostalgicznym spokojem, mówiąc iż Ziemia jest zła i to sie ludziom należy ? czy panikowałbyś jak Claire choć i tak wiadomo, że to co nieuchronne nie zniknie. ? Koniec świata, nie zostaje już nic, jest tylko putska. Piękna pustka.

ten film też pokazuje częściwo, że z rodziną to sie ładnie wychodzi, ale na zdjęciach właśnie.

ocenił(a) film na 7

Uważam, że bardzo dobrze były przedstawione postaci sióstr. Claire na początku poukładana, opanowana na końcu roztrzęsiona i panikująca, natomiast Justin na początku beztroska, później zdołowana na końcu idealnie niewzruszona i opanowana. Ja wolałabym być Justine w momencie zagrożenia. Film jak dla mnie trochę za ... hmm nie chciałabym powiedzieć nudny, może trochę za ciężki, a może to nie był mój dzień i godzina na taki film.

użytkownik usunięty
gabi_2

Właśnie tak zgadzam, się, w tym filmie znów namaclanie może było dostrzeć ich emocje , które nimi targały. Podobało mi się.czy nudny i ciężki ? w sumie to każdy film który zmusza do głębszych refleksji może się taki wydawać.

użytkownik usunięty
gabi_2

filmy Triera do lekkich to nie naleza :P

ocenił(a) film na 7

hehe to akurat wiem po obejrzeniu kilku jego dzieł:)

użytkownik usunięty
gabi_2

tańcząc w ciemnościach, musze sobie ten film znow obejrzec choc wiem ze bede miala znowu emocjonalna traume

Chyba nie wszystkie. Do tej pory oprócz właśnie "Melancholii" obejrzałam serię "Złotego serca" i te trzy filmy były w moim odbiorze lekkie i przyjemne. Fabuła "Tańcząc w ciemnościach" może faktycznie nie jest lekka, ale forma musicalu dodaje lekkości i sprawia, że film nie jest tak ciężki, jak by mógł być.
A co do tematu i pierwszego postu- mam takie same spostrzeżenia. "Melancholia' wspaniale przedstawia kontrast światów depresji i zdrowia psychicznego.

użytkownik usunięty
Reveuse

Oczywiscie to moja subiektywna dosyc opinia, i bardziej chodzi mi nie o wykonanie filmu ale o tematyke, ktora określiłabym jako "ciężką" w przełknięciu.

Tańcząc w ciemnościach - uwielbiam ten film, ale scena z wieszaniem, powoduje u mnie ogromny napływ emocji.

Tak, dokładnie.;)

Reveuse

Zgadzam się - treściwie o kontraście dwóch światów.
A le Tańcząc w ciemnościach nie jest ciężki? moim zdaniem jest cięższy niż czołg i najcięższy film jaki znam i to właśnie forma musicalu powoduje że jeszcze bardziej emocjonalnie zyskuje na wadze(kontrast), nie byłem w stanie bez zmuszania się dotrwać do końca bo powodował odruch wymiotny mniej więcej od połowy, bjork muzycznie znam ale najwyrażniej również nie jest dla mnie bo koniec końców powoduje nudności, muzyczna perfekcjonistka idealnie dobrana do roli(z islandzkiej muzyki wole sigur rós,sóley, mum) musical był dobrym kontrastem wewnętrznego świata bohaterki i jej zdolności do życia wśród ludzi, u mnie wywołał efekt obrzydzający ludzi egzaltujących się do przesady, obrzydzający wszelkiego rodzaju dramaty, świetnie pokazał totalną ślepote nie fizyczną ale emocjonalną, właściwie jest to genialnie stworzony film na jej temat, trudno nie uznać go za arcydzieło w tym sensie będąc dla mnie osobiście "najgorszym" jaki widziałem - ciekawe bo film został polecony przez młodą osobe(18lat) która miała koleżankę bardzo przypominającą bohaterke ba...nawet problemy ze wzrokiem, podobny sposób zachowania
osoba która conajmniej raz targnęła się na swoje życie podcinając żyły dzwoniąc w tej samej chwili do przyjaciółki
cała otoczka, myśli, "problemy" które były przyczyną, sposób zachowania, zupełnie jak w tańcząc w ciemności wzmocnione przez nastoletnie umysły
- problemy do rozwiązania ale dramat musi być
dobrze wiedzieć kto jest reżyserem i to na tyle zaciekawia że jestem głodny kolejnych bo układają się w logiczną całość motywacji do ich kręcenia
melancholia nie wydała mi się dobrze zrobiona, zdjęcia z trzęsącej się kamery, dziwny montarz, absurdalnie katastroficzny klimat - sposób zobrazowania problemu
jednak wszystko to sprawia że ja wczułem się Justine a w drugiej cześci w Claire i tak mysle cały czas o
drucianym przyrządzie do sprawdzania czy melancholia oddala się czy przybliża
nie potrzeba wiele, nie musi być piękny jak teleskop

druciany miernik, koślawo zrobiony film dla jedych dobry dla innych banalny, dla jednych katastroficzny dla innych klimatyczny
myśle że właśnie w tym tkwi sedno - ocena jest miernikiem odległości

tańcząc w ciemności - odruch wymiotny, nie to nie tak, daleka mi jest ta postać
melancholia - justine
w gruncie rzeczy mija rocznica od wydarzeń podobnych do filmu w który to ja zachowałem sie jak ona
film być może właśnie sposobem kręcenia - zbliżającym do realnych obrazów(kamera z ręki, nie wszystkie kadry dobrze ujęte)
jeszcze bardziej oddziałujący na emocje

My Secret i gabi - treściwie napisane, samo sedno dokładnie tak jak to przedstawił w wywiadzie reżyser
i aktorka grająca Claire

użytkownik usunięty
starszy_pan

Jakoś tak większość kobiecych postaci u Larsa są zbyt wrażliwe, zbyt emocjonalne, prawie na poziomie wrażlwiości jak u dziecka, chciałoby sie je określić jako wyrwane z kontekstu, z kontekstu społeczności/środowiska do którego nie mogą się nijak wpasować, nie pasują tam gdzie zostały umieszczone no i są takimi cierpiętnicami, które godzą się z okropnościami jakie przyniesie im los.

A Bjork w moim odczuciu świetnie sobie poradziła z rolą, do której zresztą bardzo pasowała, zagrała przekonywująco i zaskakująco, polecam się zagłebic w jej muzyczną twórczość także.

Co prawda nie oglądałem jeszcze "Przełąmując Fale" ani Dogmy(znam jedynie opis i pojedyncze sceny) ale nie powiedziałbym że są zbyt wrażliwe ani zbyt emocjonalne wręcz przeciwnie - stępione i drętwe, owszem wyrwane z kontekstu i niepasujące do środowiska to dobre określenia, ale nie zgodzę się że są cierpiętnicami godzącymi sie z okropnościami a wręcz przeciwnie, cierpliwie znoszą swój los szukając ucieczki, bo w głębi wiedzą czego chcą i konsekwentnie z uporem maniaka do tego dążą, a że jest to niepasujące do kontekstu pozornie wydaje się że sobie nie radzą - weź rybe na brzeg i powiedz że jest cierpiętnicą - no nie jest, będzie się szamotała i podskakiwała żeby wrócić do wody,
podobnie jak wrażliwość dziecka kompletnie nie pasuje mi do opisu - wrażliwość dziecka to naiwna ciekawość i otwartość, wrażliwość dziecka to delikatność jasne jest wrażliwość w tańczącej, ale w tej wrażliwości można raczej dostrzec zamknięcie przypominające autyzm niż wrażliwosć pełnego życia dziecka
owszem źle wpasowane środowisko...ale w gruncie rzeczy to środowisko nawet nie może się przedostać do ich świata
niedopasowanie i zamknięcie w gruncie rzeczy komplikuje ich los i powoduje jeszcze większą konieczność ucieczki jeszcze więcej problemów
tak jakby psychiczne bagno ale nie sądze by był za tym cierpiętnizm i godzenie się
to coś innego, trudno mi w chwili obecnej zdefiniować

PS björk znam dobrze, nawet bardzo dobrze(do 2008r) po krótkim zachwycie który zapoczątkowała "Joga" i "Pegan Poetry" - bardzo jej nie lubie bo jej muzyka jest duszna i ciężka tak jakby swtorzona przez ogromną maszynerię
wole ją http://www.youtube.com/watch?v=b_npwwO7RUQ i ich http://www.youtube.com/watch?v=8LeQN249Jqw
(bo chyba jednak jesteśmy po przeciwnych biegunach)

starszy_pan

pardon nie Dogma a Dogville ;)

użytkownik usunięty
starszy_pan

dzis sobie przypomnialam film Przełamujac fale, Bess kolejna cierpietnica

użytkownik usunięty
starszy_pan

Co do cierpiętnic - chodziło mi o to, że to nie jest typ kobiet, które wychodzą z podniesioną głową naprzeciw wszystkim problemom, kłopotom jakie je spotykają, nie one tłamszą swoje prawdziwe odczucia wobec niesprawiedliwości jakim muszą stawić czoła , tym wszystkim obelgom, dosłownie jakby godziły się z nimi ( także obejrzyj Przełamując fale Bess rowniez z własnej woli wchodzi w role męczennicy-cierpiętnicy by mąż wyzdrowiał), dopiero jak już naprawdę spadnie na nie lawina, następuje jakiś wybuch jak w np Dogville, a już np Justine jest dla mnie taką cierpiętnicą totalną, która mogła o wiele wcześniej powiedzieć stanowcze nie chocby dla przyszlego męża, powiedziec stanowcze nie matce która nie potrafiła być dla niej prawdziwą matką, stanowcze nie dla siostry, która jakby chciała sterować jej życiem, dopiero kiedy już była w ostrej depresji i było jej wszystko jedno zebrała się na odwagę by powiedzieć teściowi co o nim myśli i o posadzie w jego firmie.

Co do wrażliwości to też właśnie Bess i Selma no są wrażliwe i dosłownie naiwne jak dzieci, może Bess jest nieco zamknieta i wycofana, ale Selma już nie, właśnie ta dziecięca wrażliwość pozwala jej także uciec w świat fantazji, jest ona jakby na pograniczu dwóch światów realnego i tego musicalowego ze swojej głowy, tak też mają dzieci smykałke do bujania w obłokach, jeśli chodzi o Bess to jej wrażliwość może być też mylona z jakąś pewną ułomnością ( obejrzysz film to będziesz wiedział o co mi chodzi), ale ona po prostu tak odzwierciedla swoje emocje i to co w niej siedzi.
No i jeszcze jedna rzecz wszystkie te bohaterki są wrażliwe mniej lub bardziej, bo wszystkie nie potrafia na początku powiedzieć stanowczego nie, gdzie każdy kto potrafi być asertywny już dawno wyskoczyłby z argumentami broniącymi siebie, natomiast one nie, one po prostu niczym dzieci słuchają się innych osob, zyja tak jak oni im nakazują, dopiero w kulminacyjnym momencie część z nich nie wytrzymuje napięcia.


Psychiczne bango, ale zauwaz , że one się na te bagno godzą, nie walczą z tym tak od razu i właśnie dlatego, możemy powiedzieć, że są takimi cierpiętniczymi wrażliwymi istotami.

Nie wszystkie kawałki takie jej są, radzę się zapoznać z większą ilością jej kawałkow, bo to jest całe spectrum melodii, rytmów, niekonwencjonalnych muzycznych połączeń, nad którymi warto poświęcić chwilę, no i do tego teksty piosenek, kore można odczytywać po swojemu. Co do Soley wole ten kawałek http://www.youtube.com/watch?v=gRwFRMGpTWg

użytkownik usunięty
Reveuse

muszę sie jeszcze zabrać za Antychrysta.

ocenił(a) film na 7

Powiem wam że dla mnie ten film był hmm nie użyje słowa nudny, on był miałki. A depresja, pytam się was co to jest depresja, żal mi ludzi którzy chowają głowy przed światem, nikomu nie jest lekko są lepsze i gorsze dni a depresja to tylko słowo pod którym chowają sie tchórze, którym po prostu nie chce się stanąć naprzeciw tym gorszym dniom aby cieszyć się tymi lepszymi. W moim słowniku nie ma takiego słowa jak depresja dlatego uważam że wątek tego filmu został zmarnowany, a muszę przyznać że miał wielki potencjał przynajmniej jak dla mnie.

użytkownik usunięty
Titanus

Obyś nigdy depresji nie doświadczył tyle ci powiem, wiele osob się na nią leczy, można powiedzieć, że jest jedna z najczesciej spotykanych chorob we wspolczesnym świecie, i to nie jest akt tchórzostwa to odczucie raczej wszechogarniającej pustki , " jakby się było za niewidzialną szybą, po drugiej stronie sami szczęśliwi ludzie, a po drugiej my ze swoimi problemami, niezrozumiani"' ( z filmu Wątpliwość). Cytat który tu bardzo pasuje.

ocenił(a) film na 7

Rozumiem każdy ma swoje zdanie na różne tematy i trzeba to uszanować, odnosząc się do Twojej wypowiedzi i cytatu: depresja to wymysł współczesnego świata nazwany chorobą psychiczną, od tego masz przyjaciół, rodzinę, a nawet nieznajomych którzy pomogą Ci zbić tą szybę, to my sami wymyślamy sobie problemy, a swoją drogą z każdej sytuacji jest wyjście, niezrozumiani jest tyle ludzie na tym świecie zawsze znajdzie się osoba która Cię zrozumie i podziela Twoje poglądy. Wystarczy tylko chcieć!!

użytkownik usunięty
Titanus

Jeśli są specjaliści, naukowcy, lekarze którzy uznają to za chorobę psychiczną, to ja im bardziej wierze niż że to jest jakiś tam wytwór i wymysł. Ludzie są bardzo skomplikowani, nie wszyscy sobie radzą ze swoim życiem, nie wszyscy potrafią ciągle uadwać i nosić maski, nie wszyscy majuą wsparcie w rodzinie i przyjaciołach. Trzeba po prostu takie osoby zrozumieć, przyjąć do waidomości to, że takie osoby z taką jednostką chorobową istnieją i nie odwracać głowy bo " co mnie to obchodzi, ja mam swoje problemy". No ale winszuje Tobie takiego nastawienia do życia, mam nadzieje, że nigdy nie doświadczysz niczego takiego co zburzyłoby twój porządek i widzenie świata i siebie :)

Wracając do filmu, może tak więcej coś dlaczego wg Ciebie jest miałki ? sama tematyka jest miałka - jeśli tak to dlaczego, jak inaczej według Ciebie mogłoby to zostać przedstawione ?

użytkownik usunięty

udawać*, mają*,wiadomości* ech te literówki.

ocenił(a) film na 7

Przeżyłem wiele trudnych chwil w swoim życiu bedąc dzieckiem i dorosłym, chwil które nie raz prawie mnie zabiły, zastanawiałem się wtedy jaki jest sens życia gdy tracimy kogoś na kim nam zależało i niezałamałem się wręcz przeciwnie ale to własnie o to w tym chodzi żeby czerpać z tego siłę i iść dalej przez świat, a nie załamywać ręce, ale masz rację to zależy od jednostki. Tylko mnie właśnie chodziło o tą jednostkę. Jedni przeżyją wydarzenia które zniszczą ich pojmowanie świata, sens życia i wtedy mają prawo do tzw. depresji chociaż i tu bym tego tak nie nazwał. Natomiast odnosząc sie do filmu bo z tąd zrodziła się ta wymiana zdań, główna bohaterkę która uczectniczy we wspaniałych chwilach swojego życia (wesele, awans w pracy, dobre stosunki z rodziną), a za chwilę za przeproszeniem odwala jakąś szopkę, czy to można nazwać depresją? Ja osobiście uważam że nie, że wykreowana tu jest bohaterka która sama nie wie czego chce, typowa kobieta bujająca w obłokach czy ma depresje? napewno nie, czy jest chora psychicznie? może.

Jeśli chodzi o sam film uważam że wątek miał potencjał i jeżeli autorzy chcieli się skupić na uczuciach człowieka w obliczu końca świata, to 4 jednostki to naprawdę za mało. Nietwierdze też oczywiście że mieliby się skupić na 20 osobach bo to by przerosło wszystko i treść i formę. Ale tak powinni wykreować więcej bohaterów. I jest jeszcze jedna rzecz akcja filmu dzieje się na prowincji, przedstawiona jest bogata rodzina. Ja osobiście bym się skupił na różnych strefach społeczeństwa(co wprowadziłoby różnorodność reakcji - uczuć). Bo jak domniemam taki był zamiar, przynajmniej jeden z zamiarów autorów filmu. Myslę że ta miałkość wynika również z tego że autorzy źle dobrali miejsce akcji, ja osobiście bym wybrał miasto nie prowincję. Możliwe że byłoby to trudne do zrealizowania ale nie niemożliwe.

użytkownik usunięty
Titanus

Tak jak już wyżej doszliśmy do podobnego wniosku, wszystko zależy od jednostki, Ty hołdujesz zasadzie " co Cie nie zabije, to Cie wzmocni" ale niektorzy no nie mają tak silnej psychiki jak ty i przeradza się to w rózne stany chorobowe na tle psychicznym.
Jakbyś znał osobę z ostrą depresją, to wiedziałbyś po symptomach, co dolega Justine i dlaczego tak się zachowuje podczas no włąśnie z pozoru najpiękniejszych chwil w swoim życiu. Justine - wychodzi za faceta, którego tak naprawde nie kocha, a teścia nie cierpi, mąż siostry ma do niej dąsy, że zapłacił za wesele a ona nie potrafi tego docenić, matka, która tak naprawe jest bardzo oschła dla niej i nie potrafią się porozumieć, jest scena jak zostaje sama w pokoju w sukni ślubnej leży sobie i po minie widać : " kurdę jaka czuję się samotna", potem już po wszystkim widzimy sceny gdy z pięknej panny młodej Justine przeradza się w rozmemłaną kobietę, która dostaje jakiegoś myciowstrętu, nawet kąpąc się nie chce ( choć jak wcześniej było ukazywane lubiła sobie poleżeć w wannie), do tego jeszcze dochodzi zamknięcie w sobie ( nie chciała prawie w ogóle rozmawiać z siostrą, nawet wolała ten koniec świata spędzić sama), to wszystko są objawy ostrej depresji, to, że człowiekowi jest wszystko jedno, Justine nawet cały czas powtarzała, że na pewno wszyscy umrą, choć Claire jeszcze do końca miała nadzieje ze ta asteroida przeleci obok Ziemi, tak smao nic nie chciała robić przy sobie, no dużo dużo objawów właśnie depresji i w sumie to zostało dosyć dobrze ukazane przez multum scen.

Ja jednakowoż myślę iż chcieli pokazać dwa światy, jak to odbierze osoba , która kocha życie i ma do końca nadzieję, a jak osoba, dla której śmierć mogłaby być już tylko pewnego rodzaju wybawieniem. Zestawienie tego , ich postrzegania świata i siebie. Siostry - a jednak tak różne, jednak w końcowym momeńcie jednoczą się i razem giną. gdyby było pokazanych więcej wątków, nie można by było się na tym zbyt mocno właśnie skupić, zrozumieć tych bohaterów. Tak to widzę.

ocenił(a) film na 7

W takim razie może więc z tąd wynika te moje uczucie miałkości. Z tego że ja w swoim mniemaniu nie uznaję słowa depresja (co oczywiście nie prowadzi do tego że je potępiam czy też nie potrafię zrozumieć u innych ludzi bo oczywiście tak nie jest)

A jeśli chodzi o skupienie się na dwóch postaciach to jest to tylko pomysł autorów i wyrażając swoje zdanie uważam że może zbyt mocno chcieli się skupić i z tąd też ta miałkość - czasami różnorodność pozwala na zainteresowanie widza i wstrzelenie się w jego uczucia. Dając różnorodność każdy ma większy wybór żeby podjąc decyzję jak on by się zachował w danej sytuacji i w tym momencie w pewien sposób utożsamić się z postacią. Bo jakby niepatrzeć to w takim fimach zmusza się widza do refleksji nad życiem.

A tak nawiasem mówiąc uważam że jesteś osobą bardzo na poziomie i z wysoką inteligencją tylko pogratulować takiej wszechstronności.

użytkownik usunięty
Titanus

W takim razie możesz otworzyć się bardziej na ten termin i szerzej o nim poczytać ;) Bo to ciekawy wbrew pozorom temat.

Oczywiście, jest to z naszej strony tylko gdybanie z cyklu " co autor miał na myśli", no wszystko sie tu opiera o subiektywizm postrzegania życia, świata i ludzi. Tobie podobałaby się być może ta wielowątkowość i większa ilość bohaterów, komuś innemu nie, no cóż co kto lubi. Jak dla mnie miałkość jako taka byłaby wyrażona w tym, że to co widzę na ekranie nie przemawiałoby to do mnie, nie mogłabym poczynić nad tym żadnych głębszych refkleksji, no a jednak przy tym filmie tak nie jest. Dostrzegalna jest dla mnie ta różnica kolosalna wręcz w postrzeganiu tematu śmierci przez obie siostry. No i także ta problematyka choroby psychicznej jednej z nich, to jak się stacza, jak się powoli zmienia i zamyka w sobie. Taki mini świat z pozoru poukładanych dwóch sióstr nagle zburzony przez nadchodzącą katastrofę, którą każda z nich odbiera inaczej. Sama mam siostry i też się zastanawiam jakby wyglądały te nasze relacje w obliczu czegoś takiego, czy nic by się nie zmieniło między nami, jak one by odbierały to wszystko co się dzieje w okół nich w tych chwilach, jak wspominałyby swoje życie i takie tam.

He he dziękuję.

ocenił(a) film na 7

Nawiązując do mojej wcześniejszej wypowiedzi o tym żeby się utożsamiać z bohaterem bądź też z jego otoczeniem lub sytuacją i do Twojej wypowiedzi powyższej wypowiedzi i być może to nie jest najmocniejszy argument, ale dzięki temu że masz siostry mogłaś jak wspomniałaś wyobrazić sobie sytuację w której wasza trójka znajduje się w czasie nadchodzącego końca świata, czyli w pewien sposób utożsamiłaś się z bohaterkami filmu co Cię poruszyło i zaintrygowało dzięki czemu nie masz podstaw do twierdzenia o miałkości tego filmu i jak wyżej wspomniałaś film który nie jest miałki ma skłaniać do głębszych refleksji - hmm jak nad tym pomyślę skłonił mnie więc może i faktycznie ja również nie mam podstaw do takiego stwierdzenia, jednakże brak utożsamienia się z żadną z postaci wprowadza we mnie uczucie braku tzw. "czegoś" co prowadzi do tego że mnie ten film nie poruszył i nie zaintrygował.

Nie twierdzę też że w każdym filmie o tematyce skłaniającej do refleksji, jest potrzeba utożsamiania się z postaciami filmu lecz sądze że musi powstawać jakaś więź, wynikająca z wspólnych przeżyć, sytuacji lub choćby nawet zainteresowaniań.

użytkownik usunięty
Titanus

No tak masz rację, jeśli nie czujemy jakiegoś związku z bohaterami, nie utożsamiamy się z nimi, nie potrafimy zrozumieć motywu ich działania, to po prostu ich losy staną się dla nas no obojętne, to co się będzie z nimi działo nie wzburzy w nas mocniejszych emocji.

Bohaterki filmow Larsa sa dosyc specyficzne, meska czesc publlicznosci raczej będzie na nie patrzyla jak na osoby z ktorymi moze sie utożsamić he he, no ale ich historie potrafią wciągnąć, trzeba sie tylko nad tym troche jakby zatrzymać i przemyśleć co nieco.

Który film Larsa najbardziej Ci przypadł więc do gustu i dlaczego ?

ocenił(a) film na 10
Titanus

to o czym piszesz, dobitnie pokazuje że nie masz pojęcia czym jest depresja (i powinieneś się z tego cieszyć)

depresja to uczucie wszechogarniającej pustki i poczucia bezsensu. generalnie idziesz cały czas do przodu, odnosisz sukcesy itp a i tak nic z tego cie nie cieszy. jesteś po prostu wyprany z uczuć.

no i takie gadanie że nie można się poddawać itp itd tylko pokazuje niezrozumienie problemu.
zresztą nie chce mi się o tym pisać bo się tylko zdołuję.

ocenił(a) film na 7
Stilnes

Muszę się szczerze przyznać że jest to mój pierwszy film Triera. Natomiast Ty widzę że jesteś jego fanką w takim razie może jesteś mi w stanie polecić jakieś jego dzieło.

ocenił(a) film na 10
Titanus

fanem jeśli już, no ale z wypowiedzi nie szło tego wyczytać :p

von trier na pewno robi filmy niecodzienne i specyficzne, przez co nie każdemu mogą przypaść do gustu.
na początek zobacz sobie może Dogville, świetny, przewrotny film o ludzkiej naturze i Tańcząc w Ciemnościach, dramat - musical z musical z Bjork w roli głównej która również stworzyła wszystkie utwory do tego filmu.
nie są to najłatwiejsze filmy i są bardzo specyficzne w formie, ale warto się z nimi zapoznać..

użytkownik usunięty
Titanus

hehe nowicjusz z filmami Triera a ja wyżej się Ciebie pytam ktory film Ci sie jego najbardziej podobał, moge jeszcze z czystym sumieniem polecić Ci Przełamując fale, którego Stilnes nie wymienił.

użytkownik usunięty
Stilnes

Właśnie to chciałam wyżej uświadomić Titanusowi, tylko troszkę innymi słowami.

ocenił(a) film na 7

W takim razie chętnie obejrzę te trzy pozycje. I jak coś dam znać jak wrażenia. Pozdrawiam

użytkownik usunięty
Titanus

Napisze tylko, że warto oj warto, również pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Titanus

I co obejrzał je Pan ? ";)

ocenił(a) film na 7

Witam... oj minęły już dwa lata od naszej ostatniej rozmowy. Przyznam szczerze, że niestety nie obejrzałem. Jestem w posiadaniu tych filmów, ale jakoś nie mogę się zebrać do ich obejrzenia. Cieszę się, że napisała Pani, dzięki temu zmobilizuje mnie Pani do obejrzenia tych może bardzo dobrych filmów. Do końca tygodnia na pewno obejrzę. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Titanus

To jak pan je obejrzy, to czekam na opinię i również pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 7

Witam, obejrzałem do tej pory Dogville. Znowu mam mieszane uczucia. Generalnie film poruszający problemy ludzkiego idealizmu, oczywiście mówię tutaj o głównej bohaterce. Nie będę jednak rozwijał się na temat zachowań bohaterki, w skrócie w moim mniemaniu w całym filmie były po prostu błędne - 2h nadmiernego altruizmu vs końcowy fanatyzm. Z jednej strony film prosty w wykonaniu bez zbędnych pokazówek, jednakże ogląda się go bardzo topornie, jest po prostu ciężki. Szczerze nie należę do fanów takich produkcji.

użytkownik usunięty
Titanus

Dogville zreszty filmow chyba też mi się najmniej podobał, w sumie z podobnych względów co Panu. Zachwoanie głównej bohaterki czasami było dla mnie zbyt infantylne i zbyt naiwne.
Tematyka i sam film - owszem są bardzo ciężkie nawet bym powiedziała, specyficzne kino które nie każdemu podpasuje. Z drugiej strony np naiwność bohaterki z Przełamując fale tylko nadała pewien rys tej postaci, postaci prawie jak dziecko i to mi się akurat podobało.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones