Coś w tym jest. Ale całość jest mocno przerysowana, jednostronna i po porstu durna. Jeżdzą po pijaku, dewastuja wszystko, nie uczą się praktycznie wcale, zostawiają laski w klubie wśród groźnych murzynów i uciekają... a my i tak ich lubimy. No i na koniec dowiadujemy się, że wszyscy są dziś ludźmi sukcesu. Ale z drugiej strony - tego się nie traktuje opważnie. Dobra obsada i realizacja czynią ten film przednią rozrywką dla ludzi z dystansem, którzy sami sobie poszumieli swego czasu (lub nadal szumią). Jest tym wszystkich dusza, a to ważne w takich filmach. Bardzo sympatyczny seans.
Dobrze napisane ;). Właśnie ta absurdalność tak bardzo mi się podoba. No i bohaterowie, których nie sposób nie lubić.
Dokładnie to samo pomyślałam. "Ach, te studia!". Moim zdaniem świetne wystąpienie postaci. Dla mnie ten film się bardzo różni od tych dzisiejszych komedii o studentach, które mnie osobiście raczej nie śmieszą. Dlatego doświadczyłam bardzo miłego zaskoczenia w tym przypadku. Kapitalna muzyka tylko to wrażenie przypieczętowała. No i Toga-party, przepiękny pomysł.;))