Zdecydowanie nie jestem przeciwnikiem filmów animowanych (np. Shrek to dla mnie arcydzieło) i zazwyczaj ustawiam poprzeczkę dość nisko - to dla mnie takie ( w większości) relaksacyjne zabijacze czasu -, ale ten film jest dla mnie po prostu okropny.
Zapowiadało się ciekawie: zamek i zbuntowana księżniczka strzelająca z łuku. Niestety - moim zdaniem - potencjał zabity.
Główny wątek jest następujący - znaleziona w chatce w lesie czarownica, za której sprawą dzieje się jakaś magia, która nie do końca działa tak jak bohaterowie się spodziewają, ktoś zmienia się nie do poznania. Czar uprawomocni się po jakimś czasie.
Czy to nie opis Shreka 2?! + bonus: czarownica ma "automatyczną sekretarkę" w formie swojej mówiącej "hologramowej" głowy!
Inna sprawa to humor oparty na slapsticku. Gagi, głównie z niedźwiedziem, wyglądają jakby były wymyślone przez klasę 2 "a" z gimnazjum. "Co by tu jeszcze niedźwiedź mógł zepsuć swoją nieporadnością, żeby kino trzęsło się od rechotu ośmiolatków?".
Ogólny efekt jest taki, że obejrzałem do końca, ale tak "żeby nie zostawić niedokończonego. A nóż coś się zmieni". Nie zmieniło się. I nie chodzi o to, że mi nie podpadł do gustu, np film "Frozen" jest ewidentnie nie w moim guście i niezbyt mi się podobał, ale jest dobry i potrafię to obiektywnie stwierdzić. Ale to - porażka.
Rzadko coś komentuję w internecie, ale tym razem to robię, bo obsmarowywanie tego daje mi więcej satysfakcji niż dało mi obejrzenie. Pozdrawiam.
P.S. Wiem, że to raczej kino dla dzieci, ale nie jest to jedyna grupa docelowa, choćby biorąc pod uwagę, że ktoś starszy te dzieci na film musi zabrać :) Jeśli jest więcej takich filmów, to współczuję rodzicom.