Po pierwszych 20 minutach zaczęło wiać nudą. Grafika bardzo dobra. Muzyka - be entuzjazmu. Fabuła - nuda. 5/10

Cóż dla mnie to właśnie fabuła na plus :)

Prawda. Niektóre animacje przynajmniej oferują jakiś humor, który trafia do dorosłych i dzieci; w tym przypadku sądzę, że jest to typowe kino dla młodszych, mające ich nauczyć szacunku do rodziny/tradycji. Za stary jestem na to.

Hehe, dobry koment ;)

Za stary na szacunek do innych ludzi?

1. Nie pisałem nic o "innych ludziach" tylko konkretnie - o rodzinie. Czytaj ze zrozumieniem.
2. Za stary, żeby film uczył mnie czegoś, co już dawno zostało mi wpojone. Nie szukaj dziury w całym.
pozdrawiam

Uważam że humor był, tyle tyko że nie nachalny :)

To nie jest o kraju wikingów, ani o wikingach.

Też tak miałem:)) Zamącili nam troszkę w głowach:))haha;p Brakowało dodatkowych super przygód i jak nic pokłon w stronę Mojego brata niedźwiedzia:))

Było tam coś o walce z wikingami, ale ani w zwiastunach ani w zapowiedziach nic o wikingach nie było mowy...

TO JEST DLA DZIECI!I powiedzialabym ze dla dziewczynek bardziej. To bajka o ksiezniczce, tylko takiej troche zbuntowanej Dla mnie fajna bajka.

Ja uważam ze bajka jest bardzo fajna, daje 8/10, dużo smiechu, na samym koncu bardzo sie wzruszyłam.I Ci co piszą ze takie bajki są dla dzieci to prawda, ale nie TYLKO dla dzieci, dorośli też lubią czasem pooglądac bajki prawda ?:) Muzyka, grafika i fabuła bardzo mi sie podobała :) A Merdia była z charakterem, co nie pokazuje się czesto w bajkach o księżniczkach, szczerze polecam.

oczywiscie ze nie tylko dla dzieci. Ludzie zazwyczaj nie maja tutaj dystansu. Ogladaja bajke i spodziewaja sie shreka? Animacja bardzo przyjemna.

Borze przezielony i jeżu przekolczasty... Co Wy ludzie macie z tymi Wikingami? Może jeszcze Normanowie wzięli się z Wysp Brytyjskich i w ogóle na nich opiera się cała historia ludzkości? ];) A tak serio, jak już wspomniał Barrow_wight, w "Brave" nie ma nic o skandynawskich wojownikach, ani nawet o ich podbojach - może i coś tam było w jednym zdaniu o najazdach Wikingów, ale na pewno nie miało to większego znaczenia dla akcji filmu, która z całą pewnością rozgrywa się na terenach Szkocji (gdzieś w górzystym północnym rejonie, w Highlandsach) jakoś w około IX tudzież X wieku, w każdym razie jak mniemam, raczej już po zjednoczeniu się Piktów ze Szkotami - co przywodzi na myśl osoba niejakiego Lorda Macintosha ze swoim kandydatem na męża ];)

Poza tym powtarzam i powtarzać będę niczym mantrę, że motyw niedźwiedzia, który przewija się w "Meridzie" często i gęsto (nie tylko pod postacią przemienionej królowej, bo i w samym herbie rodu królewskiego tytułowej bohaterki, jak i w takich "pierdołach" jak łuk czy wisior bodaj jako splecione niedźwiedzie w formę triquetry, czy nawet rzeźby wiedźmy, że już nie wspomnę o samym tytule filmu, który pierwotnie brzmiał "The Bear and the Bow" ];) ), nie jest bez znaczenia i nawiązuje do celtyckiej mitologii i wierzeń (poza tym, symbol niedźwiedzia odgrywa istotną rolę w różnych epokach i kulturach, tych europejskich jak i poza Europą), tak samo z resztą w przypadku samej wiedźmy i kruka/wrony, które również nie znalazły się w filmie przypadkowo ];)

Do tego porównywanie "Mojego brata niedźwiedzia" jest tu mocno nietrafione, bo są to zupełnie różne czasy i regiony geograficzne, kultury i wierzenia - błagam, gdzie polodowcowa Ameryka Północna z Inuitami do X-wiecznej Szkocji z Celtami/Piktami? Jednymi słowy dwie diametralnie odmienne historie, które łączy jedynie totem niedźwiedzia i nasza planeta Matka Ziemia, na której dzieją się akcje obu filmów... -.-'

I przemiana w niedźwiedzia.

I język (dubbing).

Przeraża mnie nieraz to, co ludzie uznają za 'średniowieczne fantasy pełną gębą'... niewiele jest gatunków, które tak leciałyby na stereotypach po granicy kiczu (patrz 'Conan Barbarzyńca', mimo mojej sympatii dla kulturystyki jako takiej). Jeśli Merida miałaby być cycatą blondyną w skórach, to chyba wolę tak, jak jest.

nie, tylko myslalem bardziej cos w stylu europejskim gdzie motyw wędrówki i przygoda są na pierwszym miejscu oraz pokonywanie własnych lęków a nie rodzinka, misie itd. Oczekiwałem może za dużo, myślałem ze bardziej ambitne to będzie.

W '300' król Sparty walczy jako chłopiec z wilkiem. A nie nazwałabym tego mało ambitnym filmem.

Nie każdy zwierzak w filmie to Beatrix Potter.

Serio, porównujesz 300 z Meridą? ;/

Po zastanowieniu - może i ciut pojechałam retorycznie :)

no i to jest właśnie +

To jest film o wzajemnym słuchaniu się w rodzinie, chcieć zrozumieć się, dogadać się. O tym, że rodzice chcą dobrze dla dziecka, ale że obie strony, rodzice i dziecko, powinny słuchać się nawzajem, a nie jedna strona decyduje (w tym przypadku matka), a druga chce tylko robić co chce (córka chcąca być wolna). O tym, że do małżeństwa trzeba dorosnąć i że sami powinniśmy znaleźć wybranka, którego pokochamy, a nie że trzeba mieć kogoś w określonym wieku bo... Tak. Moim zdaniem jest to wspaniały i głęboki film dla całej rodziny, który może czegoś nauczyć, wzruszyć i rozbawić, a humoru naprawdę nie brakuje.

Czy naprawdę nie ma nic oryginalnego? Dla mnie ma bardzo wiele, bo na tyle filmów, seriali i książek dla młodzieży, nastolatek nie ma kontaktów z rodzicami, sam do wszystkiego dochodzi, dlatego ma ciągle pod górkę, albo robi się z niego geniusza, że nie wiadomo skąd wie doskonale co ma robić, a rodzice z kolei mają swoje życie.

Jeśli rodzice mają swoje życie a dziecko ma swoje to nie jest dla mnie rodzina

Dla mnie też nie, ale nie każdy tak na to patrzy.

No cóż nie każde dziecko chcę żyć życiem rodziców :)