nie wiem na mnie bardzo wzruszył- chcialam go obejrzeć że względu na reżysera bardzo go cenie z inne jego filmy -a skończyło sie na całkowitym wczuciu i wejście w ta historie no i płacz;)
dobrze zrobiony film -działa
A dla mnie ten film jest banalny i schematyczny, rażąco płytki. Nieprawdopodobnie wręcz nieoryginalny. Papierowa psychologia chwilami po prostu obraża widza. Szkoda dobrych aktorów, ale... nie było tu co zagrać. Na tle obrazów poruszających podobne problemy od hollywoodzkich produkcji takich jak np. "Głębia Oceanu" po dzieła ("Kto się boi Virginii Wolf") dramat kobiety rozdartej między instynktem macierzyńskim, a samozachowawczym - tu sprowadzony do schematu ocierającego się o amatorszczyznę. A pole dla głębszych wiwisekcji psychologicznych było ogromne.
Tak, film dla osób, które są rodzicami. Zatrzymałem się nad tym filmem, Z pewnością daje do myślenia. Ponadto kreacje aktorskie na dobrym poziomie..
A powiedz mi, który dzisiejszy film nie jest schematyczny? Żyjemy w XXI wieku gdzie to za nami mamy 3 tysiące lat rozwoju kultury i sztuki. Wszystko dosłownie wszystko było już poruszane. Dramaty to starożytność, romanse i horror mają swoją bazę w romantyzmie, dzieła realistyczne to pozytywizm. Czego więc oczekiwać teraz, kiedy każdy temat został wyczerpany? Idąc takim tokiem rozumowania, każdej nowej produkcji musiałbym wystawić ocenę nie więcej niż 5 ze względu na jej wtórność, czy jak to określiłeś papierowość. Wracając jednak do między światami. Psychologia w tym filmie była akurat aż nader prawdziwa i idealnie odzwierciedlała stan emocjonalny rodziców po stracie dziecka. Dobitna jest tutaj prawdziwość zachowań i postępowania. Nie mamy wszechobecnej hiperbolizacji, która stała się wręcz tendencją w dzisiejszym kinie. Wszystko jest stonowane, subtelne, delikatne, ale zarazem mocne i prawdziwe. Uczucia żyją własnym życiem. Nie są to puste obrazy będące jedną z wielu płaszczyzn. Stanowią integralną rolę całość i można powiedzieć, że grają pierwsze skrzypce, ponieważ to na nich opiera się film. Dostaliśmy ponadto tutaj zderzenie dwóch różnych światów. Z jednej strony wyalienowana Becca pragnąca żyć w sterylnym, hermetycznie zamkniętym środowisku wolnym od otaczających ją krzywd i problemów, z drugiej Howie pragnący zmian i zerwania z tłamszeniem jego uczuć przez żonę. Ich działania choć niewątpliwie podyktowane dobrem drugiego wywołują jeszcze więcej krzywd natury psychologicznej, których nawet nie oczekiwali. Moim zdaniem "Między Światami" wyróżnia się właśnie na tle tych wszystkich pseudodramatów operujących jedynym środkiem wyrazu jakim jest wyolbrzymienie. Na koniec chcę powiedzieć, że zestawienie z filmem "Kto się boi Virginii Wolff" mija się z celem, ponieważ mimo tego, że filmy są podobne jeżeli chodzi o powód popychania fabuły do przodu, to jednak są one diametralnie różne. Najważniejszą różnicą są zmienne target i sposoby ekspresji. W jednym spokój, kiedy to w drugim mamy istny dynamizm zachowania bohaterów jak i krzywe odbieranie przez nich rzeczywistości. Następnie, z jednej strony wplecenie bohaterów w normalne życie by pokazać ich spokój i chęć stagnacji, z drugiej strony teatralizacja której zadaniem było pokazanie odrębność, a nawet odszczepienia moralnego Marthy i Georga.