jak to na komedię romantyczną przystało, spodziewałam się słodkiego filmiku ze wzruszającym zakończeniem i uroczymi bohaterami... co otrzymałam? fatalna pozbawiona sensu historia, żadnego napięcia, żadnego dramatyzmu, beznadziejni bohaterowie (mimo mojej sympatii do ryan) i co najważniejsze Zero miłości...
Co to za film???
niekoniecznie
Za bardzo się z Tobą nie zgodzę Aniu, chociaż wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje, ale może jednak tym razem wtrącę swoje trzy słowa:).
Od komedii romantycznych też wiele nie wymagam i ich z reguły nie oglądam. Ale akurat ta stanowi mały wyjątek, ponieważ widziałem ją już drugi czy trzeci raz. Wydaje mi się ona taka przewrotna i bardzo sympatyczna. Poza tym historia była, nawet ciekawa, bo w miarę nowatorska. Miłości rzeczywiście nie było zbyt wiele, ale może dlatego mi się przez to film podobał. A bohaterowie byli dosyć ciekawi.
Ale podkreślę jeszcze raz. To tylko moje bardzo subiektywne zdanie, a Twoje spojrzenie bardzo szanuję, ponieważ pozwoliło mi spojrzeć ciutkę z innej strony na ten film.