Dla mnie ten film to telenowelopodobny, straszliwie przesłodzony i nachalno-łopatologicznie religijny gniot. Ledwo wytrzymałem. Ale rozemocjonowanym panienkom i religijnym na pokaz bardzo dojrzałym paniom spodoba się na pewno... Rasowym mężczyznom stanowczo odradzam! Nie dość, że się wynudzicie, to możecie jeszcze stracić umiejętność prawdziwie religijnej (i pobożnej) refleksji.
Typowy western obyczajowy. Trochę mało takich rzeczy ostatnio wychodzi. Nie mniej mi bardziej przeszkadza forma filmu. Poszczególne części są robione w oderwaniu od siebie. Pomiędzy niemi są przeskoki wieloletnie, a wiele ciekawych wątków jest urywanych bez sensu. To powinien być serial, a nie filmy pełnometrażowe.