Kocham Scorsese ale ta epopeja o misjonarzach którzy by chcieli kolonizować inne kraje, ewangelizować, namawiać... jakoś wcale mnie nie poruszyła. Czy w Polsce chciałby ktoś by Muzułmanie nas "ewangelizowali"? Raczej nie...więc co się dziwić Japończykom.
Co do filmu, niby wszystko super...no ale jakoś "nic ze mną nie robił":).
Ostatnio z tych wszystkich Oscarowych filmów (nie dziwię się 1 nominacji dla "Milczenia")...są filmy które poruszają, są piękne, mądre, wstrząsające i genialnie zrobione, np; Moonlight, Lion, Manchester by the Sea, Przełęcz ocalonych... Na tle tych filmów nowy Scorsese wypada bladziutka jak biała Masajka:)
No ale tradycyjnie; piękno tkwi w różnorodności i mamy mieć różne opinie, odczucia i wrażliwość. Pozdrawiam
'Milczenie' właśnie pokazało, że Chrześcijanie również popełniali błędy. Film nie miał na celu pokazać jacy to źli Japończycy mordowali biednych misjonarzy i ich uczniów. Nie ma złych religii, dopóki nie znajdą się pewni fanatycy pragnący szerzyć to co ich zdaniem jest prawdziwe. Konflikty zaczynają się kiedy na siłę Chrześcijanin narzuca wiarę Buddyście, albo Muzułmanin Chrześcijaninowi. No ale nie od dziś wiadomo, że Akademia woli filmy typu 'Moonlight', 'Arrival', czy 'Przełęcz ocalonych'.