Wiedząc, że pokarze się ekranizacja, zakupiłam książkę. Jestem niemal psychofanką Davida Thewlisa, więc ogólnie z założenia trochę wiedziałam, czego się spodziewać. Nie było w niej jakiegoś wielkiego strachu, który by we mnie wywołał, a który zapowiadano, ale, no właśnie, ja już jestem trochę "spaczona". Przesłuchałam też oryginał na Storytel.
Jestem bardzo ciekawa, jak wyjdzie film. Z wywiadów z Davidem wiem, że Charlie dodał elementy zupełnie od siebie, nie wspomniane w książce choćby słowem (np. zabawa wiekiem bohaterów), co nie znaczy, że niemożliwe lub niepasujące. Zresztą, no błagam, to Kaufman, so please... Być może film wyjdzie lepiej niż książką. Dla mnie na pewno się na to zanosi. Czekam.